W tym artykule dowiesz się o:
17 lat czekania na kolejny taki mecz
W latach dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku na Śląsku nie mogli narzekać na brak koszykarskich emocji. Bobry Bytom, Pogoń Ruda Śląska czy Zagłębie Sosnowiec - to trio z powodzeniem walczyło na parkietach koszykarskiej ekstraklasy.
Wielkie emocje, pękające w szwach hale, uznane koszykarskie nazwiska - tak polskie, jak i zagraniczne. Tym wszystkim cechowały się tamte starcia. Teraz, po 17 latach czekania, kibice ponownie doczekali się derbów województwa śląskiego.
Po raz ostatni takowe odbyły się 24 lutego 2001 roku w hali Szombierek. Miejscowe Bobry Bytom przegrały wówczas z Pogonią Ruda Śląska 69:81. - Szczerze mówiąc, niewiele z tego meczu pamiętam - przyznaje ówczesny zawodnik Bobrów, Maciej Guzik.
Czy derby wzbudziły zainteresowanie?
Derby elektryzują i przyciągają fanów
Podczas niedzielnego starcia GTK Gliwice z MKS Dąbrowa Górnicza hala ponownie zapełniła się do ostatniego miejsca. Po raz kolejny potwierdziło się, że pojedynki derbowe to ogromny magnes dla fanów.
Hala "Łabędź" w Gliwicach wypełniła się szczelnie, a zgromadzeni fani - co najważniejsze - byli świadkami naprawdę dobrego i ciekawego pojedynku. Jak mówi stare porzekadło "derby rządzą się swoimi prawami" - beniaminek nie był faworytem, ale mógł cieszyć się z triumfu nad aktualnym wiceliderem tabeli PLK.
ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek pod wrażeniem Kamila Stocha. "Serce się radowało, jak leciał"
Czy znaczenie dla takiego rozstrzygnięcia miał dramat jednego z liderów MKS?
Niespodzianki i dramaty
Przegrana MKS jest na pewno bolesna, bowiem dąbrowianie prowadzili w Gliwicach różnicą już nawet 14 punktów. Boleć może jednak przede wszystkim poważny uraz Aleksandara Mladenovicia, który rozgrywał naprawdę bardzo dobre zawody - w 15 minut zaliczył 14 "oczek".
Po jednej z akcji w trzeciej kwarcie Serb opadł na parkiet i nie był w stanie kontynuować gry. Przy asyście kolegów udał się na ławkę. Diagnoza? Zerwane ścięgno Achillesa - to oznacza dla zawodnika koniec sezonu, a kto wie czy nawet nie koniec kariery.
Dąbrowianie mają pecha, bo po genialnym początku sezonu teraz mają mega problem. Stracili kolejnego centra, a z urazem już od dłuższego czasu boryka się Paulius Dambrauskas. Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
Dramat jednych i odrodzenie innych - kto błyszczał w derbach?
Hooker odbudował się na maxa
Jednym z głównych bohaterów GTK był Quinton Hooker. Ten w ostatnim czasie przeszedł długą drogę z piekła niemal do nieba. Rok 2017 beniaminek mógł zakończyć największą sensacją sezonu, czyli wygraną w Zielonej Górze z mistrzem Polski.
Amerykański rzucający przy stanie 90:89 dla GTK przestrzelił dwa rzuty wolne, a gracze Stelmetu Enea BC wykorzystali szansę i wygrali mecze ostatnią akcją. Młody zawodnik zza oceanu był załamany, ale pokazał, że jest twardy.
Z MKS-em grał doskonale. Zaliczył 20 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst. Trafił 7 z 12 rzutów z gry. To jego akcja w końcówce była kluczowa, gdy spenetrował pod kosz wyprowadził GTK na prowadzenie 81:77.
Dla jednego z zawodników derby miały bardzo szczególny wymiar.
Zmarlak ograł "swoich"
Pojedynek GTK z MKS-em był szczególny dla Pawła Zmarlaka. Obecny kapitan beniaminka na co dzień mieszka w Dąbrowie Górniczej, a w drużynie z tego miasta spędził siedem lat swojej kariery i to właśnie w jej barwach debiutował w Polskiej Lidze Koszykówki.
Tak się złożyło, że "Zmarły" w niedzielę rozegrał najlepszy mecz w sezonie. Zaliczył 10 punktów (5/6 z gry), zebrał z tablic cztery piłki oraz dwoił się i troił w defensywie. Silny skrzydłowy dołożył prawdziwą "cegłę" do sukcesu GTK.
- Mam duży sentyment do całej organizacji MKS-u i całego miasta, w którym mieszkam - mówi sam zainteresowany.
Co dalej czeka na zawodników obu zespołów?
Jakie życie po derbach?
Forma GTK od kilku tygodni idzie w górę. Dowodem na to są występy w Sopocie czy Zielonej Górze. Teraz drużyna dowodzona przez Pawła Turkiewicza rozegra osiem kolejnych meczów we własnej hali i na pewno ma ogromne nadzieje na znaczne poprawienie swojego bilansu (aktualnie 4:12).
MKS z kolei musi się odbudować. Po dwóch kolejnych porażkach czeka go trudny mecz w Toruniu z Polskim Cukrem. Strata Mladenovicia, absencje Dambrauskasa - to wszystko nie pomaga. Dąbrowianie potrzebują czasu, aby znów siła drużyny "wskoczyła" na właściwy poziom.