Duże problemy rozgrywających z kreowaniem gry. "Powinni lepiej przełamać pressing rywali"

Getty Images / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wes Washpun
Getty Images / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wes Washpun

Pojedynek Enea Abramczyk Astorii z drużyną HydroTrucka nie był najpiękniejszym widowiskiem. - Był to mecz walki, a nie koszykarskiego polotu - powiedział trener Artur Gronek. Jego podopieczni wygrali 76:73, ale kosztowało ich to sporo wysiłku.

Kibice, którzy w niedzielny wieczór zdecydowali się odwiedzić bydgoską Arenę, a także ci, którzy oglądali mecz w telewizji, nie mieli łatwej przeprawy. Enea Abramczyk Astoria była faworytem pojedynku z ekipą HydroTrucka Radom, jednak męczyła się niemiłosiernie z nieco niżej notowanym rywalem. Być może również dlatego, że podopieczni Mihailo Uvalina bardzo dobrze czują się w tym sezonie na wyjazdach, co pokazali również w grodzie nad Brdą.

- HydroTruck gra bardzo twardo, co pokazał także w meczu przeciwko mistrzom Polski (radomianie wygrali u siebie z Arged BM Stalą 83:78 przyp. red.). Wiedzieliśmy, że rywale będą mocno naciskać naszych rozgrywających, bo tak samo grali przeciwko ekipie z Ostrowa Wielkopolskiego - zaznaczył trener Artur Gronek.

- Mimo to nasi rozgrywający powinni przełamać ten pressing i zreorganizować atak o wiele lepiej, bo w taki sposób przygotowywaliśmy się do tego starcia - skomentował postawę swoich "jedynek" szkoleniowiec bydgoskiej drużyny. Po spotkaniu z zespołem z Radomia najwięcej uwag można mieć do Wesa Washpuna.

ZOBACZ WIDEO: Zimno od samego patrzenia. W tym Jan Błachowicz jest królem

Podstawowy rozgrywający Astorii miał w niedzielę bardzo dużo problemów z dokładnością i spokojem w kreowaniu gry, a piłkę wybijali mu nawet podkoszowi zawodnicy rywali. 28-latek nie grzeszył również skutecznością, za to mocno walczył w obronie (2 bloki i przechwyt). Lepiej spisał się Andrzej Pluta, ale i on miał problem z przejściem pierwszej linii.

- Celem było zwiększenie intensywności, przełamanie obrońcy jeden na jednego i później podzielenie się piłką albo zorganizowanie ataku. Myślę, że to był nasz duży błąd. Oczywiście nie zwalam winy na rozgrywających, bo więcej zawodników miało piłkę, aby ją przeprowadzić. Trzeba to zagrać w lepszym tempie, aby ofensywa wyglądała inaczej niż w tym meczu - dodał Gronek.

Jego zespół nie ma teraz zbyt wiele czasu na odpoczynek, bo już w piątek czeka go wyjazdowe starcie w Lublinie z ekipą Polskiego Cukru Pszczółką Startem. Drużyna Tane Spaseva wzmocniła się ostatnio Clevelandem Melvinem, a jeszcze wcześniej Elijah Wilsonem. A to zawodnicy, którzy mogą mocno odmienić oblicze zawodzącego zespołu i sprawić Enea Abramczyk Astorii sporo problemów.

Czytaj także:
Jeden, dwa, trzy transfery? Na razie wiadomo, kto opuści GTK >>

Komentarze (0)