W meczu otwarcia Urugwaj nie dał najmniejszych szans Wyspom Dziewiczym. Praktycznie od samego początku Celestes narzucili inicjatywę. Po dwóch kwartach przewaga drużyny z Ameryki Południowej wynosiła 20 oczek (49-29). Taki kapitał pozwolił spokojnie zawodnikom z Urugwaju na kontrolowanie wydarzeń. Defensywa rywali nie mogła sobie poradzić Leandro Garcią Moralesem, który uzyskał aż 28 punktów. Z niewiele mniejszym dorobkiem (23) zakończył pojedynek Esteban Batista.
Wśród przegranych najlepsze wrażenie po sobie pozostawił Kevin Sheppard, zdobył 17 punktów, ale i tak nie zdołał uchronić swojej drużyny przed porażką 62-88.
Wszyscy czekali na pierwszy mecz grupy B. W Coliseo Roberto Clemente można było zobaczyć aż pięciu graczy z NBA. Dominikana, która jest uznawana za jednego z faworytów imprezy ma w składzie trzech: Francisco Garcia, Al Horford i Charlie Villanueva. A ich rywale dwóch: Anderson Varejao i Leandro Barbosa. W pierwszej połowie obydwie drużyny toczyły wyrównany pojedynek. Żadna z drużyn nie miała przewagi większej niż 6 punktów.
Kłopoty dla Dominikany zaczęły się po przerwie. Gracze Julio Toro mieli problemy z przewinieniami. Najbardziej dotknęły one Villanuevę i Horforda, którzy z tego powodu musieli przedwcześnie opuścić parkiet. Pomimo tych osłabień Garcii (17pkt) i spółce przed ostatnią kwartą udało się utrzymać prowadzenie 61-57. Rywale zwietrzyli swoją szansę. Dzięki dobrej defensywie zanotowali run 10-0 i odskoczyli na 76-66. Rozpędzona Brazylia dobiła bezradną Dominikanę, która po stracie dwójki niezwykle ważnych graczy nie była w stanie sobie poradzić.
Wenezuela bezwzględnie wykorzystała brak najlepszych graczy po stronie rywali. Od pierwszej minuty zarysowała się przewaga przeciwników Luisa Scoli i spółki. Argentyna próbowała walczyć, ale nie miała żadnych atutów, aby wrócić do gry. Albicelestes postawili na rzuty z dystansu, ale ta broń całkowicie ich zawiodła. Na 24 próby trafili zaledwie 6. Wenezuela natomiast dobrze broniła, a jeszcze lepiej spisywała się w ofensywie.
Najlepszy na parkiecie Scola zakończył mecz z dorobkiem 25 punktów, ale nie uchroniło to jego zespołu od wyraźnej porażki. Po drugiej stronie bardzo dobrze spisał sie Oscar Torres (22pkt, 6zb).
Na zakończenie pierwszego dnia hala w San Juan wypełniła się po brzegi. Powodem takiego stanu rzeczy był mecz gospodarzy. Portoryko mierzyło się z Meksykiem. Po dwóch kwartach jednak to rywale prowadzili 42-38. Spora w tym zasługa Horacio Llamasa oraz Noe Alonzo. Meksykowi animuszu starczyło jednak na dwadzieścia minut gry.
Portorykańczycy dowodzeni przez trio Larry Ayuso - Daniel Santiago - Carlos Arroyo szybko odrobili stratę, a później wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do samego końca. Tym samym potwierdzili, że będą się liczyć w walce o wygranie FIBA Americas.
Wyniki:
Wyspy Dziewicze - Urugwaj 62-88
(Sheppard 17, Hodge 12, Victor 12 (6zb) - Garcia Morales 28 (6zb), Batista 23 (13zb), Newsome 16 (6zb))
Dominikana - Brazylia 68-81
(Garcia 17, Villanueva 14, Flores Matias 12 (9as) - Ribeiro Garcia 21, Barbosa 21, Splitter 14 (10zb))
Wenezuela - Argentyna 85-69
(Torres 22 (6zb), Romero 19, Lugo 12 - Scola 25 (7zb), Prigioni 10 (6as), Gonzalez 8 (6zb), Pelussi 8)
Meksyk - Portotyko 66-81
(Beck Castro 26, Alonzo Chavez 11, Llamas 10 - Ayuso 16, Arroyo 15 (11as), Santiago 15 (11zb))
Tabele:
Grupa A
1. Urugwaj 1m, 2pkt, +26
2. Portoryko 1m, 2pkt, +15
3. Meksyk 1m, 1pkt, -15
4. Wyspy Dziewicze 1m, 1pkt, -26
5. Kanada 0m
Grupa B
1. Wenezuela 1m, 2pkt, +16
2. Brazylia 1m, 2pkt, +13
3. Dominikana 1m, 1pkt, -13
4. Argentyna 1m, 1pkt, -16
5. Panama 0m