Gdy mecze toczą się o najwyższą stawkę, Luka Doncić bierze sprawy w swoje ręce i sam wznosi swoją grę na inny poziom. Dokładnie tak było w sobotę w Kownie.
Faworyzowani Słoweńcy długo nie byli w stanie "uciec", ale lider od początku grał znakomicie. Już do przerwy miał 13 punktów, 8 asyst i 4 zbiórki.
Jego zespół miał jednak tylko 7 punktów przewagi i zaledwie 3/12 zza łuku. Po przerwie maszyna jednak ruszyła.
Słowenia trafiła ostatecznie 11 "trójek", wygrała 98:70, a Doncić otarł się o triple-double. Miał 23 "oczka", 13 asyst i 9 zbiórek. Wielki był też Mike Tobey (27 punktów i 12 zbiórek).
O godzinie 18:30 walkę o finał turnieju w Kownie rozpocznie reprezentacja Polski, która zmierzy się z gospodarzem imprezy Litwą. Na igrzyska olimpijskie do Tokio poleci tylko zwycięzca.
Słowenia - Wenezuela 98:70 (26:21, 22:20, 23:14, 27:16)
(Tobey 27 (12 zb), Doncić 23 (13 as), Dragić 12 - Chourio 16, Carrera 16, Cubillan 10)
Zobacz także:
Wyjaśniła się przyszłość Waczyńskiego! Polak pozostaje w najlepszej lidze Europy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwe czary! Niesamowity popis Polaków