Wielka kontrowersja z udziałem Tony'ego Wrotena. Trener AEK: On popełnił błąd

Materiały prasowe / Basketball Champions League / Na zdjęciu: Tony Wroten
Materiały prasowe / Basketball Champions League / Na zdjęciu: Tony Wroten

W bardzo dziwnych okolicznościach zakończył się mecz pomiędzy Anwilem Włocławek i AEK Ateny (77:79). Tony Wroten wyrzucił piłkę do kosza z połowy boiska, bo myślał, że jest... faulowany. Trener Greków jest zdania, że Amerykanin popełnił błąd.

Grecy wyszli na prowadzenie 79:77 po wsadzie Jonasa Maciulisa. Do zakończenia spotkania pozostało kilkanaście sekund, a Anwil Włocławek miał posiadanie i dwie przerwy. AEK Ateny sprytnie jednak antycypował próby gospodarzy faulami.

Trener Igor Milicić wykorzystał dwie przerwy, ale za każdym razem jego zawodnicy byli momentalnie zatrzymywani. W kolejnej akcji Tony Wroten przypuszczał, że po kontakcie na środku boiska z Maciulisem arbitrzy znów użyją gwizdka...

Czytaj także: Skandal we Francji. Były koszykarz PLK brutalnie zaatakowany. Cheikh Mbodj musi przejść operację!

Wroten rzucił z połowy za trzy, aby dać sędziom pretekst do przyznania trzech wolnych. Tymczasem gwizdek arbitrów milczał. Cała sytuacja wyglądała kuriozalna. Litwin miał zamiar faulować, ale wykorzystał swoje ogromne doświadczenie i ogranie na euroligowych parkietach. Minimalnym ruchem sprowokował Amerykanina do takiego zachowania.

ZOBACZ WIDEO Martin Schmitt dostał pytanie od Adama Małysza. Odpowiedź była natychmiastowa

Trener AEK Ateny Ilias Papateodoru jest zdania, że Wroten popełnił błąd w najważniejszej akcji meczu. - Byliśmy przygotowani na to, żeby wykorzystać faul, jeśli zaistnieje taka potrzeba. Wroten zrobił błąd. Chciał wymusić przewinienie i to mu się nie udało - komentuje trener gości.

- Sami widzieliście, jak to wszystko wyglądało. Zawodnik gości zrobił ruch bokiem i Tony myślał, że będzie odgwizdany faul. Naszym założeniem było to, żeby wymusić jeszcze jeden faul, bo przeciwnik nie był w bonusie - przyznaje z kolei szkoleniowiec Anwilu.

Po meczu trener Milicić i zawodnicy długo nie mogli pogodzić się z porażką. Zagrali bardzo dobre zawody, a z parkietu schodzili jako pokonani. W niemal każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła gospodarze byli stroną dominującą. - Ta porażka boli. To my przegraliśmy ten mecz, a nie oni go wygrali - uważa Łotysz Rolands Freimanis.

Anwil Włocławek po pierwszej rundzie fazy grupowej ma na swoim koncie trzy zwycięstwa i cztery porażki.

Zobacz także: EBL. Aaron Cel: Nasi obcokrajowcy są klasowi. Nie musimy patrzeć na innych

Źródło artykułu: