- Gdzie indziej miałbym się wybierać? Tu jest mój dom - powiedział Kobe Bryant podczas spotkania z fanami Los Angeles Lakers. To uspokoiło sympatyków Jeziorowców, którzy "Czarnej Mambie" zawdzięczają najwięcej. To właśnie on był głównym motorem napędowym Jeziorowców w wielkim finale, wygranym z Orlando Magic w stosunku 4:1. Bryant zdobywał średnio 32,4 punkty i zasłużenie otrzymał nagrodę MVP finałów.
Bryant z całą pewnością zostanie w Lakers, choć niewykluczone, że zrezygnuje z ostatnich dwóch lat dotychczasowej umowy. Gwarantuje mu ona 47,8 miliona dolarów. Mówi się, że 30-letni strzelec odstąpi od tego kontraktu i 1 lipca stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem. Wszystko po to, aby móc parafować nową, jeszcze korzystniejszą finansowo umowę. Według dobrze poinformowanych źródeł miałby to być 5-letni kontrakt wart bagatela 135 milionów dolarów!
- Jestem tu od 1996 roku, minęło to jak podmuch wiatru. Jesteśmy ponownie na szczycie. To niesamowite uczucie. Mamy młody zespół, w którym jest bardzo dużo chemii. Chcemy ten sukces powtórzyć jeszcze kilka razy. Wrócimy w następnym sezonie gotowi do walki - zapowiadał Bryant.