Złe informacje dla mistrzów. Przeciąga się rehabilitacja gwiazdy NBA

Getty Images / Patrick Smith / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Patrick Smith / Na zdjęciu: Stephen Curry

Stephen Curry nie zagra w pierwszych meczach drugiej rundy fazy play-off NBA. Kontuzja kolana gwiazdy Golden State Warriors okazała się poważniejsza niż przypuszczano.

W tym artykule dowiesz się o:

Stephen Curry to jeden z największych pechowców obecnych rozgrywek. W sezonie zasadniczym rozegrał 51 z 82 spotkań Golden State Warriors. Wszystko z powodu mniejszych lub większych urazów. Ostatniej kontuzji kolana nabawił się 23 marca, w przypadkowym starciu z kolegą z drużyny, Javale McGee.

Według wstępnych założeń, na parkiety NBA miał wrócić za 4-6 tygodni. Już wiadomo, że przerwa Curry'ego potrwa minimum sześć tygodni. Stephen planował powrót do gry na początek drugiej rundy play-off, jednak rehabilitacja przebiega bardzo powoli. Na zielone światło od klubowych lekarzy musi jeszcze poczekać.

Obecna planowana data to początek maja. Może być to trzeci lub czwarty mecz. Warto podkreślić, Warriors bez swojej gwiazdy radzą sobie znakomicie. W rywalizacji z San Antonio Spurs prowadzą już 3:0 i są o krok od awansu do półfinału Konferencji Zachodniej.

Curry jest jednym z kluczowych graczy ekipy z Oakland. W sezonie 2017/18 rozegrał 51 spotkań i notował w nich średnio 26,3 punktu, 6,1 asysty oraz 5,1 zbiórki.

Opóźniony powrót Stepha to nie jedyny problem mistrzów NBA. Trzecie starcie z Spurs przedwcześnie opuścił Kevin Durant. Czołowy zawodnik zespołu z Oakland skręcił kostkę, ale tuż po zakończeniu spotkania (Warriors zwyciężyli 110:97) zapewnił, że to nic poważnego.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko". #20. Marcin Animucki: Problemem na polskich stadionach jest pirotechnika

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
21.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo to widzę (niestety). Dwa lata temu w play-off też się tak leczył, leczył i leczył. A jak w końcu wrócił to i tak to nie pomogło, bo w niepojęty sposób ulegli LeBronowi. Celowo nie piszę, Czytaj całość