Amerykański skrzydłowy z Anwilem Włocławek związał się latem tego roku, jest to dla niego pierwsza styczność z europejską koszykówką – do Polski przyleciał bowiem zaraz po studiach w Stanach Zjednoczonych. W sparingach Airington pokazywał, że może być bardzo pożytecznym uzupełnieniem składu i solidnym zmiennikiem dla Ivana Almeidy.
Pierwsze mecze ligowe układały się po myśli Anwilu Włocławek, choć często brakowało większego wkładu ze strony Jaylina Airingtona, któremu brakowało pewności siebie na parkiecie. Amerykanin bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich zadań obronnych, a w sobotę dołożył do tego 12 punktów (5/10 z gry), dołożył do tego zbiórkę i dwie asysty. Sam zawodnik przyznaje, ze taki mecz pozwoli mu się odblokować.
- Myślę, że po prostu jestem coraz lepiej oswojony z chłopakami z drużyny, trenerami i zagrywkami. Zaczynam lepiej rozumieć to, czego wymaga ode mnie trener i znajduję „swoje” miejsca na parkiecie. Z każdym kolejnym meczem wraca do mnie pewność siebie, które mi wcześniej brakowało… Cała gra, otoczka i miejsce to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie - przyznał zawodnik.
Do tej pory Jaylin Airington grał tylko w stanach Zjednoczonych, gdzie był liderem uczelni California State Bakersfield, notując blisko 14,5 punktu na mecz w swoim ostatnim roku. Pierwsza styczność z europejską koszykówką i kulturą może być dla zawodników problemem. Jak skrzydłowy Anwilu widzi swoje pierwsze miesiące we Włocławku?
ZOBACZ WIDEO: Ogromny projekt Kusznierewicza. Cały świat będzie podziwiał Polaków
- Miasto jest niewielkie i bardzo spokojne, nie ma tu zbyt wielu rozrywek, ale w oczy rzuca się przede wszystkim miłość tych ludzi do koszykówki. Fani we Włocławku są bardzo przyjaźnie nastawieni do nas, koszykarzy. Gdy wychodzę do sklepu czy na spacer to często spotykam ludzi, którzy chcą pamiątkowe zdjęcia czy po prostu porozmawiać – dodał Amerykanin.
Atmosfera podczas meczów koszykówki w Stanach Zjednoczonych potrafi być gorąca. Jaylin Airington chwali również włocławskich kibiców, którzy przychodzą dopingować zespół, a niedawno pobili absolutny rekord w zakupionych karnetach na ten sezon.
- Sama atmosfera w Hali Mistrzów jest niesamowita, na pewno jest to jedna z najgłośniejszych publiczności dla jakich grałem. W NCAA jest podobnie pod paroma względami – fani mają swoje przyśpiewki i niejednokrotnie krzyczą na sędziów. Myślę jednak, że fani we Włocławku swoim dopingiem wchodzą na całkiem inny poziom – skomentował.
Meczem z Czarnymi Słupsk włocławianie zaczęli serię meczów na własnym parkiecie. Już we wtorek do Hali Mistrzów zawita drużyna TBV Startu Lublin, a w sobotę Rottweilery zagrają ze stołeczną Legią.