Przed tygodniem Nikola Marković rozegrał najgorsze spotkanie w barwach Trefla Sopot. Od samego początku był sfrustrowany, kompletnie nic nie dał drużynie - machał rękoma, popełniał proste błędy.
Nie da się ukryć, że przeszedł obok meczu. Zagrał tylko 16 minut. Na więcej nie zasłużył. To zauważył trener Marcin Kloziński, który do gry desygnował Marcina Stefańskiego.
Młody szkoleniowiec Trefla wziął Serba na spokojną rozmowę. Zapytał o powody słabszego występu. Obaj doszli do wspólnych wniosków, które dawały nadzieję na to, że Marković pomoże zespołowi w kolejnych meczach. Tak też się stało.
W Kutnie co prawda Serb miał problemy z faulami, ale starał się, był aktywny i zaangażowany. Było widać, że chce zmazać plamę. Pełna rehabilitacja przyszła w meczu z AZS-em Koszalin, w którym Marković zagrał po prostu genialnie.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika
W pełni wykorzystał brak Darrella Harrisa, który był ostoją akademików pod koszami. Serb z łatwością mijał koszalińskich rywali i poszerzał swój dorobek punktowy. Ozdobą meczu była jego dwójkowa akcja z Jakubem Karolakiem, którą Marković wykończył efektownym wsadem, podrywając kibiców z krzesełek.
Ależ to był ALLEY-OOP!!! Kuba Karolak do Nikoli Markovicia! BRATE!!! #TreflSopotTwojaHistoria #plkpl
— Trefl Sopot (@treflsopot) 8 kwietnia 2017
Serb w całym meczu uzbierał 27 "oczek" i 12 zbiórek, co złożyło się na eval na poziomie "41". To najlepszy wynik Markovicia w tym sezonie. Po zakończeniu spotkania zawodnik ucieszył się z wygranej i zaznaczył, że Trefl wciąż liczy się w walce o play-off. - Obraliśmy kurs na grę w play-off i tego się trzymamy. Mam nadzieję, że wygramy wszystkie mecze do końca i będziemy w "ósemce" - powiedział.