Problemy z generalnym menedżerem (klub na działaniach Marcina Sałaty stracił około 200 tysięcy złotych), odejście trzech podstawowych koszykarzy (Justin Jackson, Jerel Blassingame i Jarosław Mokros), nietrafiony transfer Kevina Andersona.
To wszystko w ostatnich tygodniach mocno odbiło się na postawie zespołu ze Słupska. To jednak nie koniec kłopotów. Teraz drużynę Czarnych Panter dopadły kontuzje. I to Polaków. A ich w rotacji jest jak na lekarstwo.
Przed meczem z Polfarmeksem Kutno urazu ścięgna Achillesa nabawił się Mantas Cesnauskis. Już jego kontuzja spowodowała mocny ból głowy u trenera Robertsa Stelmahersa, który w rotacji miał trzech Polaków (Łotysz nie korzysta z juniorów): Grzegorz Surmacz, Piotr Dąbrowski i Łukasz Seweryn.
To nie był jednak koniec problemów Stelmahersa i jego ludzi. Na początku drugiej kwarty uraz pleców zgłosił Seweryn. Kapitan Energi Czarnych nie był już w stanie kontynuować zawodów. Na polu boju zostało... dwóch Polaków, którzy musieli walczyć z rywalami, zmęczeniem, ale także unikać przewinień.
Ostatecznie los uśmiechnął się do słupszczan, którzy wygrali w Kutnie 70:69. Surmacz w ciągu prawie 39 minut na parkiecie zdobył 15 punktów i 7 zbiórek, z kolei Dąbrowski był aktywny na deskach (6 zbiórek).
Niedzielny mecz zmusił jednak władze Energi Czarnych do myślenia. Trzeba jak najszybciej wzmocnić polską rotację, bo już w środę kolejne spotkanie. Do Słupska przyjedzie odwieczny rywal - AZS Koszalin. Czy do tego czasu uda się przeprowadzić zmiany? Ostatnio mówiło się o zainteresowaniu Michałem Gabińskim. Czy transfer dojdzie do skutku?
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat