Problemy zdrowotne w obozie MKS-u Dąbrowa Górnicza w bieżącym sezonie to normalna sytuacja. Na początku Wojciech Wieczorek, a teraz Drażen Anzulović przed każdym meczem długo zastanawiają się w jakim składzie dąbrowski zespół przystąpi do spotkania.
W niedzielę w Kaliszu podczas starcia z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski zabrakło m.in. Piotra Pamuły, z kolei z urazem nogi grał Przemysław Szymański, a z chorobami zmagali się Rashaun Broadus czy Jakub Dłoniak. Beniaminek ograł MKS bardzo wysoko, a chorwacki trener dąbrowskiego zespołu nie pozostawił suchej nitki na tych zawodnikach, którzy pojawili się na parkiecie kaliskiej Areny.
Wesołej miny po spotkaniu nie miał kapitan MKS-u. - Zawiedliśmy w defensywie. Pozwoliliśmy też rywalom na wiele zbiórek w ofensywie i to były dwie główne przyczyny porażki w tym meczu - przyznaje Paweł Zmarlak. W tym drugim elemencie niemal w ogóle przyjezdni nie mogli liczyć na swoją podkoszową ostoję czyli Erica Williamsa. Potężny Amerykanin zagrał fatalnie i zaliczył najgorszy mecz w sezonie.
Ostrowianie szybko wykorzystali błędy i problemy MKS-u. - W pierwszej połowie Stal odskoczyła. Słaba defensywa i brak zastawienia pod bronionym koszem najbardziej się do tego przyczyniły - dodaje Zmarlak.
Teraz przed MKS-em pięć kolejnych meczów we własnej hali. Marząc o włączeniu się do walki o play off, dąbrowianie muszą wyciągnąć z tej serii ile się tylko da.