Od pierwszych sekund inicjatywę posiadali goście. Wyżej notowany Anwil Włocławek robił wszystko, co w swojej mocy, by wywiązać się z roli faworyta. W drugiej kwarcie Start Lublin zniwelował jednak straty i napędził nieco strachu rywalom. - Trener powiedział nam, że to bardzo ważny moment i możemy ich złapać. Popełniliśmy jednak kilka głupich strat - przyznaje Jan Grzeliński.
Anwil jeszcze przed dużą przerwą opanował sytuację, a później bezapelacyjnie dominował na boisku. W trzeciej odsłonie goście wypracowali 30-punktową przewagę! - Anwil troszeczkę nam odskoczył pod koniec drugiej kwarty i dobrze wszedł w trzecią. Rywale osiągnęli bezpieczną przewagę, a później stopniowo ją powiększali - zauważa Grzeliński.
Gospodarze zaprezentowali kiepską skuteczność - trafili zaledwie 11 rzutów za 2 punkty! Do tego popełnili aż 21 strat, co uniemożliwiło im nawiązanie wyrównanej walki z Anwilem. - Widać było, że Anwil miał świetnie rozpracowane nasze zagrywki w ataku. Rywale dokładnie wiedzieli co gramy i super przechodzili w obronie. My popełniliśmy kilka naprawdę banalnych strat, z których brały się łatwe punkty z kontrataku. To podbudowało drużynę Anwilu, a nas trochę podłamało - kończy 21-letni koszykarz.
Jan Grzeliński: Rywale dokładnie wiedzieli co gramy
Start Lublin nie sprawił niespodzianki i wysoko przegrał z Anwilem Włocławek. - Anwil miał świetnie rozpracowane nasze zagrywki w ataku - ocenia Grzeliński.
Źródło artykułu: