Jeżeli ktoś liczył na to, że mistrzynie Polski do Grodu Kopernika przyjadą zmęczone, to srogo się zawiódł. Krakowianki od pierwszych minut narzuciły swój styl gry i doskonale grały w ofensywie, gdzie szalała Yvonne Turner, a jej zespół prowadził już 35:15.
Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza dodatkowo były niemal bezbłędne w rzutach zza łuku, wykorzystując pierwszych siedem prób w tym meczu! To właśnie ten element gry w połączeniu z Turner pozwolił kontrolować wynik faworytkom.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Może jedynie tyle, że główną opcją w ataku krakowianek była tym razem Devereaux Peters, a trener Elmedin Omanić nie mógł już patrzeć na kolejne straty swoich podopiecznych, których w całym meczu popełniły aż 21.
Duet Turner - Peters wywalczył łącznie aż 52 punkty, które rozłożyły się w dorobku koszykarek w równej ilości.
Energa oprócz porażki straciła również Joanna Walich, która w pierwszej części meczu doznała kontuzji po starciu z Kateriną Zohnovą. Podkoszowa Katarzynek zakończyła swój występ w tym pojedynku ze złamanym zębem.
Powrót Omanicia na ławkę trenerską Energi nie wypadł zatem okazale, jednak nie można było oczekiwać cudów po tygodniu pracy. Teraz Bośniak będzie miał dwa tygodnie przed kolejnym meczem i dopiero wtedy będzie można zobaczyć pierwsze efekty i zmiany w grze Katarzynek.
Krakowianki przyjechały natomiast po swoją ósmą wygraną w rozgrywkach i cel swój osiągnęły bardzo małym nakładem sił, co też nie pozostawało bez znaczenia dla hiszpańskiego sztabu szkoleniowego mistrzyń Polski.
Energa Toruń - Wisła Can-Pack Kraków 64:87 (13:21, 13:27, 17:24, 21:15)
Energa: Macaulay 14, Ajavon 14, Szczechowiak 13, Misiek 10, Skorek 6, Idczak 4, Kelley 3, Walich 0.
Wisła Can-Pack: Turner 26, Peters 26, Żurowska-Cegielska 11, Szott-Hejmej 6, Zohnova 6, Nicholls 4, Ziętara 3, Ouvina 3, M.Puter 2.
[multitable table=669 timetable=10732]Tabela/terminarz[/multitable]