Pod koniec trzeciej kwarty dąbrowianie prowadzili z drugim składem Asseco Gdynia 20 punktami (66:46). Goście grali konsekwentnie, wykorzystując błędy w defensywie gospodarzy. Brylowali Myles McKay i David Weaver, którzy łącznie w tym meczu zdobyli 34 punkty. Nic nie wskazywało na to, że gospodarze zdołają wyjść z opresji i zwyciężyć. A jednak...
[ad=rectangle]
- Szacunek dla Asseco, ponieważ walczyli do samego końca. Zagrali rezerwowym składem, a mimo wszystko grali bardzo ambitnie i nie poddawali się. Prowadziliśmy różnicą 20 punktów, ale bezsensownie się rozluźniliśmy się i gospodarze to wykorzystali - opowiada McKay, który nie kryje swojego niezadowolenia z postawy zespołu w ostatniej kwarcie. Ten fragment spotkania MKS przegrał aż 4:23! Goście zdołali wykończyć jedną akcję z gry!
- To dzieje się już któryś raz w tym sezonie. Nie potrafimy utrzymać dużej przewagi, rywale nas doganiają i ostatecznie to oni mogą cieszyć się ze zwycięstwa. To bardzo rozczarowujące - mówi McKay.
W ostatniej kolejce dąbrowianie zmierzą się na własnym parkiecie z Wilkami Morskimi Szczecin. - Mamy jeszcze spotkanie w tym sezonie. Chcemy dobrze zakończyć te rozgrywki i podziękować kibicom za doping. Wiem, że stać nas na lepszą grę i będziemy chcieli to udowodnić w spotkaniu z Wilkami Morskimi Szczecin - przyznaje lider MKS-u Dąbrowa Górnicza.