Kacper Młynarski wrócił na parkiet. "Podjąłem decyzję przed samym meczem"

Wiele wskazywało na to, że w tym sezonie skrzydłowy Jeziora nie pomoże już swoim kolegom na boisku. Powrót 23-letniego koszykarza znacznie powinien ułatwić prowadzenie zespołu trenerowi Pyszniakowi.

15 tygodni - tyle na swój powrót do rywalizacji musiał czekać Kacper Młynarski. Przerwa skrzydłowego wydłużała się i wydawało się coraz mniej prawdopodobne, że 23-letni skrzydłowy zdąży w tym sezonie wyleczyć w pełni uraz ręki. Początkowo mówiło się, że zawodnik może wrócić do rotacji nawet na początku marca. Z Anwilem Młynarski przebywał na parkiecie blisko 15 minut, nie zdobywając w tym czasie co prawda punktów, ale dzięki zwiększonej rotacji chwilę oddechu otrzymali wreszcie Jakub Patoka i Daniel Wall.

- Dużym problemem jest usztywnienie ręki, które jest konieczne, ale bardzo przeszkadza w kontrolowaniu piłki. Z kondycją myślałem, że będzie gorzej. Ręka czasem trochę ćmi, ale trzeba to wytrzymać. Moja rola z przymusu uległa zmianie. Jak już mówiłem, panowanie nad piłką jest ciężkie, więc skupiam się na obronie i ułatwianiu gry reszcie chłopaków - przyznaje były koszykarz Sokoła Łańcut.
[ad=rectangle]
Po sześciu porażkach Jezioro Tarnobrzeg w reszcie przerwało złą passę i wciąż ma szansę na to, by wyprzedzić na koniec sezonu nawet dwie ekipy. - Zdecydowałem się na powrót z własnej woli, podjąłem decyzję przed samym meczem. Wspaniale było znów grać, i co najważniejsze zwyciężyć - nie kryje radości mierzący 202 cm gracz.

Starcie z Polfarmeksem Kutno będzie jednym z trzech ostatnich występów ekipy prowadzonej przez Zbigniewa Pyszniaka w trwających rozgrywkach. Już teraz można powiedzieć, że Jezioro spisało się lepiej niż większość przypuszczała i nie chodzi tu o samą liczbę zwycięstw, a przede wszystkim na postawę i ambicję, której mimo ogromnych problemów kadrowych tarnobrzeżanom nie brakowało. - Świetnie było wygrać po dłuższym czasie i mam nadzieję, że nie ostatni raz w tym sezonie. Wierzymy w to jako zespół - podkreśla Młynarski.

Zawodnik Jeziora wreszcie ma powody do radości
Zawodnik Jeziora wreszcie ma powody do radości

To właśnie na tarnobrzeskim parkiecie w potyczce z zespołem Jarosława Krysiewicza skrzydłowy doznał fatalnej kontuzji, a na domiar złego jego drużyna przegrała na własne życzenie jednym oczkiem. Teraz sytuacja jest jednak inna, gdyż składy obu ekip trochę się zmieniły, a w Kutnie nie gra już z powodu kontuzji ten, który na Podkarpaciu trafił kluczowe rzuty wolne i przez wiele tygodniu był rewelacją całej TBL - Kwamain Mitchell.

- Nie ma już Mitchella, ale to bardzo dobry zespół z szerokim składem. Ich atutem jest też mała hala ze świetną atmosferą dzięki wspaniałym kibicom. Mózgiem drużyny jest obecnie Kamil Łączyński i to jego trzeba powstrzymać. Wierzę jednak, że tak jak rok temu w play-off 1. ligi będę mógł w drodze do domu cieszyć się z wygranej - kończy z optymizmem Kacper Młynarski.

Źródło artykułu: