W spotkaniu z Polfarmexem Kutno zawiedli w zespole z Gdyni liderzy. A.J. Walton zdobył dziewięć punktów, ale przy fatalnej skuteczności (2/12), Przemysław Frasunkiewicz dołożył siedem oczek, z kolei Piotr Szczotka dodał jedynie dwa.
[ad=rectangle]
- Z Kutnem zagraliśmy tragicznie i nie ma co tego ukrywać. Uważam, że to było jedno z najgorszych naszych spotkań w tym sezonie. Polfarmex mimo że nie miał dwóch podstawowych zawodników zagrał naprawdę dobrze i zasłużenie wygrał w Gdyni na naszym parkiecie - podkreśla amerykański rozgrywający Asseco Gdynia.
W rozmowie z naszym portalem Walton przyznaje, że o meczu z Kutnem chce jak najszybciej zapomnieć. Dla Amerykanina było to jedno z gorszych, a może nawet najgorsze spotkanie w tym sezonie. - Zagrałem poniżej wszelkiej krytyki, ale ja o tym doskonale wiem. Nikt nie musi mi tego uświadamiać. Takie mecze się zdarzają. Myślę, że jedno-dwa spotkania w sezonie takie właśnie mam. Miałem wielkie problemy ze skutecznością we wtorek. Wiem, że stać mnie na lepszą grę - mówi nam zawodnik, który przegrał rywalizację ze swoim vis-a-vis, a także przyjacielem, Kwamainem Mitchellem. Amerykanin zdobył 25 punktów i był obok Patrika Audy najlepszym strzelcem Polfarmexu.
- To prawda, że Mitchell jest moim bardzo dobrym przyjacielem. Trzeba mu oddać, że świetnie spisał się w ostatnim spotkaniu. To jest taki game-changer, czyli gracz, który potrafi odmienić losy meczu. Trafił pięć trójek i był kluczowym zawodnikiem Polfarmexu. Nie umieliśmy go powstrzymać - uważa Walton.
Ta przegrana jest jednak istotna, ponieważ zwycięstwo niemal praktycznie przypieczętowałby awans do play-offów. - Cały czas walczymy o play-offy. Musimy się zakwalifikować, nie ma innej drogi. Wierzę, że ta akcja się nam powiedzie. Trenujemy mocno, aby znaleźć się w najlepszej ósemce - dodaje gracz.
- Chcemy wygrać w Toruniu i tego nie ukrywamy. Będzie trudno, ale zrobimy wszystko, aby wywieźć stamtąd dwa punkty - kończy Walton.