Koniec passy Wizards. 12 punktów Gortata

Po pięciu zwycięstwach z rzędu [tag=811]Washington Wizards[/tag] znaleźli pogromców. Okazali się nimi koszykarze [tag=824]Los Angeles Clippers[/tag], którzy triumfowali 113:99. [tag=6711]Marcin Gortat[/tag] wywalczył 12 punktów.

Marcin Gortat przebywał na parkiecie 29 minut, w czasie których trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry. Do 12 punktów nasz rodak dołożył pięć zbiórek, dwie asysty oraz przechwyt. Nie był to rewelacyjny występ Polaka, ani całego zespołu z Waszyngtonu, który po świetnej serii pięciu zwycięstw z rzędu, poniósł porażkę.

[ad=rectangle]

LA Clippers kontrolowali wydarzenia na parkiecie od samego początku. Mieli zdecydowanie lepszą skuteczność, brylowali szczególnie w rzutach za trzy punkty, których trafili dwa razy więcej od Czarodziei (12-6). Mecz ustawiła premierowa odsłona, wygrana przez gospodarzy 35:21. W czwartej kwarcie gościom udało się zredukować deficyt, lecz szczelna defensywa miejscowych spowodowała, że w ostatnich siedmiu minutach Wizards trafili tylko dwa razy z gry.

Kapitalne zawody rozegrał Chris Paul, który nie dość, że wywalczył 30 punktów, to na dodatek rozdał aż 15 asyst. 26 punktów dołożył J.J. Redick, Blake Griffin miał 22 oczka, z kolei DeAndre Jordan zebrał aż 23 piłki. W ekipie Gortata kolejne double-double zapisał na swoim koncie John Wall, autor 19 punktów, 10 asyst i sześciu zbiórek.

- Nie zagraliśmy dobrze w obronie. Pozwoliliśmy im na zbyt dużo trójek, a my sami nie potrafiliśmy wykorzystać czystych pozycji rzutowych - powiedział Wall. Wizards z bilansem 40-29 zajmują 5. lokatę na Wschodzie.

Oklahoma City Thunder bez Kevina Duranta, Enesa Kantera i Serge'a Ibaki nadal radzi sobie bardzo dobrze. Dlaczego? Ponieważ w życiowej formie wciąż znajduje się Russell Westbrook, który w piątek skompletował dziewiąte w tym sezonie triple-double. 36 punktów, 14 asyst i 10 zbiórek to kolejny fantastyczny występ Russa, który pozwolił Grzmotowi odnieść cenne zwycięstwo nad Atlantą Hawks 123:115.

Cleveland Cavaliers po nieznacznej wygranej nad Indianą Pacers zapewnili sobie awans do play off. Cavs wygrali 95:92, a liderem był oczywiście LeBron James, który wywalczył 29 punktów, z czego 13 w decydującej odsłonie. Kawalerzyści wygrali 15. kolejne spotkanie u siebie, a awans do PO uzyskali po raz pierwszy od 2010 roku.

Niesamowite rzeczy działy się na Brooklynie, gdzie Nets dopiero po trzech dogrywkach pokonali Milwaukee Bucks 129:127. Kozły oddały aż 129 rzutów i zebrały 81 piłek, jednak to gospodarze okazali się lepsi. Brook Lopez zdobył 32 punkty, miał 18 zbiórek i pięć bloków, z kolei wśród przegranych wyróżnił się Gruzin Zaza Paczulia - 22 punkty, 21 zbiórek i siedem asyst.

Warto podkreślić drugie z rzędu triple-double w wykonaniu Elfrida Paytona z Orlando Magic. 21-letni rozgrywający miał 22 punkty, 10 asyst, 10 zbiórek, a także cztery przechwyty, dzięki czemu Magia ograła Portland Trail Blazers 111:104. To pierwszy przypadek w NBA od 1997 roku, kiedy debiutant w swoim pierwszym sezonie notuje w dwóch kolejnych meczach triple-double.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Washington Wizards 113:99
(Paul 30, Redick 26, Griffin 22 - Wall 19, Beal 18, Nene 14)

Orlando Magic - Portland Trail Blazers 111:104
(Vucevic 22, Payton 22, Oladipo 22 - Aldridge 31, Lillard 18, McCollum 15)

Philadelphia 76ers - New York Knicks 97:81
(Noel 23, Smith 15, Mbah a Moute 14 - Szwed 25, Bargnani 17, Larkin 13)

Brooklyn Nets - Milwaukee Bucks 129:127 po 3 dogr.
(Lopez 32, Young 24, Johnson 20 - Middleton 29, Antetokounmpo 23, Paczulia 22)

Cleveland Cavaliers - Indiana Pacers 95:92
(James 29, Irving 13, Mozgow 12 - Hill 24, Hibbert 20, Watson 9)

Miami Heat - Denver Nuggets 108:91
(Wade 22, Dragic 18, Deng 15 - Faried 20, Nurkic 16, Foye 16)

Chicago Bulls - Toronto Raptors 108:92
(Mirotic 29, Dunleavy 21, Gasol 11 - DeRozan 27, Patterson 17, Vasquez 11)

Oklahoma City Thunder - Atlanta Hawks 123:115
(Westbrook 36, Waiters 26, Morrow 21 - Antic 22, Schroder 21, Millsap 19)

Dallas Mavericks - Memphis Grizzlies 101:112
(Nowitzki 16, Harris 16, Parsons 12 - Randolph 21, Gasol 15, Green 15)

San Antonio Spurs - Boston Celtics 101:89
(Leonard 22, Splitter 18, Parker 15 - Turner 17, Bradley 16, Crowder 14)

Sacramento Kings - Charlotte Hornets 101:91
(Gay 33, Williams 13, Casspi 10 - Henderson 20, Walker 18, Jefferson 17)

Golden State Warriors - New Orleans Pelicans 112:96
(Barnes 22, Curry 16, Speights 13 - Cole 16, Ajinca 15, Pondexter 15)

Komentarze (7)
avatar
zielin
21.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Cóż za wyczerpująca relacja z meczu OKC... Zero informacji, że Morrow miał 6 trójek, że Waiters zagrał znakomite zawody po raz pierwszy od kilku spotkań, gdzie notował beznajdziejne statystyki. Czytaj całość
avatar
heat_rays_fan
21.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miami jakby zlapalo troche wiatru w zagle. Szkoda calej sytuacji z Boshem bo mogliby moze nawet powalczyc o final konferencji 
pepsiBKS
21.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
sporym niedopowiedzeniem, jeśli nie bzdurą, jest pisanie, że OKC wygrało z Atlantą dzięki Westbrookowi. gdyby nie mecz sezonu Waitersa i kolejny doskonały występ Morrowa (gdy on dostaje piłkę, Czytaj całość
avatar
Romano
21.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mirotić niesamowity talent, jedyny minus to troszkę forsowanie rzutów za 3 pkt.Gdyby Noah dołożyłby 2 pkt piękne triple double by zanotował. Coraz bardziej skłaniam się ku MVP dla Russa. Prakty Czytaj całość
avatar
jaet
21.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla Duranta to może być niestety koniec sezonu. Nie przypominam sobie roku, w którym tak wiele czołowych graczy NBA dotknęła taka plaga krótszych lub dłuższych kontuzji: Bryant, Durant, George, Czytaj całość