Zawodniczki Energi Toruń w sobotę kompletnie przespały pierwszą część potyczki z Artego Bydgoszcz. Dlatego w niedzielę musiały zagrać zdecydowanie inaczej. Rzeczywiście, torunianki wyszły na parkiet zdecydowanie bardziej skoncentrowane niż kilkanaście godzin wcześniej, kiedy przegrywały z bydgoszczankami nawet różnicą siedemnastu punktów. Wówczas popularne Katarzynki zdołały jednak odrobić sporą stratę i zasłużenie znalazły się w wielkim finale, w którym przyszło im się zmierzyć z faworyzowaną Wisłą Can-Pack Kraków.
[ad=rectangle]
Taka taktyka torunianek uwidoczniła się w pierwszej kwarcie. Krakowianki miały spory problem z obroną strefową drużyny prowadzonej przez Elmedina Omanića. Na dodatek koszykarki Wisły Can-Pack Kraków nie mogły powstrzymać skutecznych Maurity Reid oraz Aleksandry Pawlak. Pod koniec inauguracyjnej odsłony Energa prowadziła nawet 20:10.
Przed przerwą Wiślaczki zdołały jednak wyrównać stan rywalizacji. Trener Elmedin Omanić w drugiej części niedzielnego spotkania nie mógł skorzystać z usług Amandy Jackson, która już w połowie drugiej kwarty złapała cztery przewinienia. Ten fakt miał kluczowe znaczenie w dalszej części potyczki. Mistrzynie Polski w zaledwie przeciągu kilku minut zdołały odrobić dziesięciopunktową przewagę Energi, co zwiastowało znacznie ciekawszą drugą połowę.
Oba zespoły jeszcze bardziej zdeterminowane oglądaliśmy w trzeciej i czwartej kwarcie. Żadna z drużyn nie chciała odpuścić rywalkom i nic dziwnego, że rezultat cały czas oscylował w granicach remisu. Wszystko musiało więc się rozstrzygnąć w ostatnich dziesięciu minutach.
W decydujących fragmentach podopieczne Stefana Svitka wykazały większe doświadczenie oraz wykorzystały zbyt dużą nerwowość wśród Katarzynek. Torunianki w niedzielę powieliły błąd koszykarek Artego i zbyt szybko chciały kończyć swoje akcje. Zawodniczki Energii szczególnie nie mogły powstrzymać pod swoim koszem Jantel Lavender oraz Cristiny Ouviny. O ostatecznym sukcesie obrończym trofeum przesądził rzut z dystansu Magdaleny Ziętary przy wyniku 75:72 na półtorej minuty przed ostatnim gwizdkiem. Ponadto faulowana Allie Quigley skutecznie wykonywała rzuty wolne, co przesądziło o końcowym sukcesie obrończyń trofeum.
Wisła Can Pack Kraków - Energa Toruń 84:75 (16:24, 20:17, 22-16, 26:18)
Wisła: Lavender 21, Quigley 14, Petronyte 14, Ouvina 11, Vanderslot 10, Żurowska-Cegielska 6, Ziętara 3, Skobel 3, Abdi 2.
Energa: Reid 20, Pawlak 14, Harris 11, Fikiel 11, Jackson 8, Walich 7, Makowska 2, Suknarowska 2, Peckova, Ajdukovic 0.