Młody skrzydłowy czuł się na parkiecie bardzo pewnie, doczekując się nawet oklasków od publiczności za efektowny wsad nad Christianem Eyengą. Niedoświadczony jeszcze gracz udowodnił, że niczego się nie boi i powinien otrzymywać zdecydowanie więcej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Damian Jeszke zdobył ponadto 7 punktów, a także dołożył do swojego dorobku 2 zbiórki. Jak koszykarz wspomina to spotkanie?
- O moich minutach decyduje trener, a ja oczywiście liczyłem się z tym, że nie będzie ich w tym sezonie dużo, ale i tak jestem bardzo zadowolony - cieszy się Jeszke. - Mogę powiedzieć, że jestem dumny z tego, że dostałem w Zielonej Górze aż 21 minut, ale zawdzięczam to swojej ciężkiej pracy na treningach. Myślę, że nie będzie to mój ostatni taki mecz, ale nie można obrastać w piórka. A co do wsadu nad Eyengą? Czułem się świetnie w tym momencie, ale to zasługa całej drużyny, która uczy mnie grać twardo, a także oczywiście Kima Adamsa, bo on się ze mną podzielił piłką - mówi utalentowany zawodnik.
Mimo niezłego występu, podopieczni Wojciecha Kamińskiego musieli jednak uznać wyższość mistrza Polski. Mecz był przedziwny, a rezultaty po każdej z kwart zmieniały się jak w kalejdoskopie, lecz na koniec triumfował zdecydowanie bardziej doświadczony Stelmet.
- To prawda, graliśmy niesamowicie w kratkę - przyznaje gracz Rosy. - Zaczęło się od tego, że zielonogórzanie od samego początku kryli bardzo agresywnie, a nam dodatkowo nie wpadały rzuty za 3 punkty. W kolejnej części meczu zagraliśmy odważniej i ten wynik zmalał, lecz na koniec wszystko mistrzom Polski wychodziło, trafiali bardzo dużo otwartych rzutów, a to doprowadziło do ogromnej przewagi. W 4. kwarcie role się odwróciły, bo bardzo mocno postawiliśmy się w obronie, ale w ostatnich sekundach Łukasz Koszarek pokazał jakim jest doświadczonym zawodnikiem i nie pomylił się przy żadnym rzucie wolnym - komplementuje rywala 19-latek.
Należy przyznać, iż pomimo porażki w Winnym Grodzie, mogliśmy w ubiegłą sobotę zobaczyć już kolejny świetny występ Rosy, od czasu gdy drużynę opuścił Elijah Johnson. Co jest powodem zdecydowanie lepszej gry radomskiej ekipy bez jej lidera?
- Myślę że naszym największym atutem jest gra zespołowa, każdy każdemu stara się pomóc i naprawdę wszyscy na trening przychodzą skupieni i z zamiarem poprawienia czegoś w naszej grze i to przekłada się na lepsze mecze - stwierdza podopieczny Wojciecha Kamińskiego. - Uważam, że po odejściu Johnsona każdy też chce udowodnić, że również jest bardzo ważna postacią w zespole i warto na niego stawiać - dodaje.
W najbliższy weekend przed ósmymi w tabeli radomianami wyjątkowo ważne starcie. Ewentualne zwycięstwo z WKS-em Śląsk Wrocław może im pozwolić realnie myśleć o awansie do "czołowej szóstki" TBL.
- Oj tak, mecz ze Śląskiem jest dla nas bardzo ważny, jeśli chcemy myśleć o szóstce - zaznacza Damian Jeszke. - Na pewno musimy wyjść bardzo skoncentrowani i opanowani, bo wiadomo, że tam teren jest bardzo gorący. Mam nadzieję, że zagramy tak jak w ostatniej kwarcie ze Stelmetem - kończy z nadzieją.