Trener Okorn był nieco zaskoczony tym transferem - rozmowa z Marcinem Kozakiem, prezesem AZS-u Koszalin

Na dniach do zespołu Akademików trafił Dragan Labović. O jego transferze rozmawiamy z Marcinem Kozakiem, prezesem AZS-u Koszalin. - Negocjacje nieco trwały z tym zawodnikiem - mówi sternik klubu.

Karol Wasiek: Skoro udało wam się ściągnąć gracza z takim CV, czy to oznacza, że w kasie AZS-u nagle pojawiło się więcej środków?

Marcin Kozak: (śmiech) Nie, my się trzymamy budżetu zaplanowanego na początku sezonu. Negocjacje nieco trwały z tym zawodnikiem, porozumienie wymagało kompromisów z obu stron, ale ostatecznie mogliśmy sobie "pozwolić" na takiego zawodnika.

Czym go w takim razie przekonaliście?

- Jednym z czynników było to, że Dragan ostatnio miał kontuzję i chciał się nieco odbudować. Po drugie, mamy dobre relacje z jego agentami i myślę, że oni też odegrali dużą rolę w tym transferze. Tłumaczyli mu, że Koszalin to dobre miejsce, żeby ponownie wrócić na rynek europejski.

Czyli gra w AZS-ie Koszalin ma mu pomóc wrócić na ten rynek?

- Zawodnik uważa, że trafił w dobre miejsce. Jest zdania, że tutaj są dobre warunki do gry. On chce pomóc zespołowi i na pewno nie jest tak, że on traktuje Koszalin przejściowo. Chcę grać na jak najwyższym poziomie, a my chcemy mu to umożliwić.

Słyszałem takie opinie, że gracz szybko się odbuduje i "ucieknie" do lepszego klubu europejskiego. Jak się pan na to zapatruje?

- Nie możemy tego wykluczyć. To wszystko zależy, jakie oferty spłyną do niego, bo faktycznie ma taką klauzulę w kontrakcie, że będzie miał prawo odejść w przypadku otrzymania atrakcyjnej propozycji spoza Polski.

Wy też na tym jakoś zyskacie?

- Tak. Po pierwsze, mogliśmy pozyskać zawodnika klasowe, na którego w normalnych warunkach nie byłoby nas stać, a w tym czasie liczymy także na to, że do pełnej dyspozycji wróci Darrell Harris.

To Zoran Sretenović podsunął wam kandydaturę tego zawodnika?

- Temat zatrudnienia Dragana Labovicia pojawił się jeszcze za czasów pracy trenera Sretenovicia, ale początku gracz był poza naszym zasięgiem finansowym, ale te negocjacje trwały. Trener Okorn też zna tego zawodnika i bardzo pochlebnie się wyraził na temat ewentualnego transferu. Był nawet nieco zaskoczony, że jest taka możliwość. Po meczu z Anwilem oświadczył, że jeśli jest taka opcja, to bardzo by sobie życzył zatrudnienie tego zawodnika. I udało się.

Ostatnio w mediach dużo mówiło się, że Labović jest niepokornym zawodnikiem. Pan także to zauważył?

- Jak na razie zaprezentował się z zupełnie innej strony. Bardzo pogodny, pro-zespołowy zawodnik, z którego mam nadzieję będziemy mieli wiele pożytku.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: