Karol Wasiek: Patrząc na to w jakiej dyspozycji znajdują się obecnie koszykarze AZS-u Koszalin to można powiedzieć, że czeka was proste zadanie...
Marcin Stefański: Ja jestem zdania, że nie ma łatwych meczów. To, że AZS przegrał dwa mecze to nie oznacza, że jest słabą drużyną. Mają sporo graczy, którzy mogą przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i myślę, że musimy być podwójnie skoncentrowani, bo Akademicy są po dwóch porażkach i na pewno chcą wreszcie wygrać.
Czyli najważniejszy element przed tym spotkaniem to odpowiednia koncentracja?
- Uważam, że AZS po prostu nie prezentuje jeszcze tego poziomu na jaki stać tę drużynę. Ci zawodnicy mają naprawdę potencjał. Z każdym meczem na pewno będą coraz groźniejsi i mogą naprawdę sprawić wiele problemów innym drużynom. Nie można na pewno ich lekceważyć. Chcemy być skoncentrowanym na 120 procent.
Nie boicie się, że AZS może się na was "rzucić" z podwójną mocą, z racji tego, że pozycja niektórych graczy, jak i trenera jest niepewna.
- Może tak być, że się na nas "rzucą". Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Trzeba dobrze wejść w to spotkanie i gromadzić punkt po punkcie. Koncentracja jest bardzo ważna w takich spotkaniach.
Brak Harrisa to duże osłabienie AZS-u Koszalin?
- Harris bardzo dobrze prezentował się w poprzednim sezonie i na pewno jest ważnym ogniwem w tej drużynie. Będzie go brakowało w jakiś sposób, ale czasem jest tak, że kontuzja jednego gracza wpływa mobilizująco na pozostałych, bo oni dostają więcej minut i będą chcieli pokazać się z lepszej strony.
Ten początek sezonu nie jest taki zły w waszym wykonaniu.
- Graliśmy dwa mecze ze Stelmetem, który jest w fazie budowania zespołu. Aczkolwiek jest to aktualny mistrz Polski, drużyna, która nas reprezentuje w Eurolidze i ma największy budżet w lidze, ale te mecze pokazały jednak, że my możemy z każdym walczyć i wygrać. Prawda jest taka, że liga jest bardzo wyrównana i nie ma w niej słabych ekip, które są tylko dostarczycielem punktów dla innych. Nasza forma jest całkiem dobra, żałujemy, że nie udało się wygrać w Zielonej Górze, ale taki jest sport. Te dwa mecze w Winnym Grodzie napawają jednak optymizmem na cały sezon.
Byliście o krok od zwycięstwa ze Stelmetem w poniedziałek, mimo że w dogrywce w waszym składzie był 18-letni Paweł Dzierżak.
- To fakt. Mieliśmy kilka problemów ze składem. Zabrakło w rotacji Sarunasa, który jest bardzo ważnym zawodnikiem w naszej drużynie. Szczególnie, że zaprezentował się z bardzo dobrej strony w meczu o Superpuchar Polski. Z optymizmem na pewno patrzymy w przyszłość.
Chcecie coś udowodnić Koszalinowi za ten poprzedni sezon?
- Tamten etap już się dawno skończył, ale na pewno im nie odpuścimy i chcemy wygrać to spotkanie.