To był naprawdę wyrównany mecz. Przez większość spotkania obie drużyny szły łeb w łeb, choć przeważnie na prowadzeniu znajdowali się gospodarze. Tarnobrzeżanie mieli de facto tylko dwa zrywy, po których udało im się przegonić Rosę. Jeszcze w pierwszej partii Stabill Jezioro dwukrotnie wypracował pięć punktów różnicy, ale za każdym razem podopieczni Wojciecha Kamińskiego odrabiali straty.
Dopiero w ostatniej kwarcie udało się radomianom przełamać rywala, który dysponował wyjątkowo krótką kadrą. Gospodarze mieli okres solidnej gry w ofensywie, jednocześnie koszykarze Stabillu Jeziora przez trzy minuty nie byli w stanie powiększyć swojego dorobku. Efekt? W 33. minucie spotkania Rosa wygrywała 71:61 i była o krok od triumfu.
Ale przyjezdni nie dali za wygraną i ruszyli w ostatni pościg. Wprawdzie początek był niemrawy, lecz z czasem rzeczywiście gracze Kamińskiego poczuli na swoich plecach oddech tarnobrzeżan, którzy wykonali ogromny krok w stronę doprowadzenia do remisu. To im się jednak nie udało i ostatecznie wygrana powędrowała na konto Rosy.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Kirk Archibeque, autor double-double (13 punktów, 10 zbiórek). Wyróżnił się jednak nie tylko on - dobre zawody rozegrali Łukasz Majewski, Jakub Dłoniak i Kamil Łączyński, choć skuteczność dwóch ostatnich była już nieco gorsza. Drużynę Stabillu Jeziora napędzali Chase Simon (24 oczka) i Andrew Fitzgerald (20).
Rosa Radom - Stabill Jezioro Tarnobrzeg 82:74 (20:25, 20:17, 22:19, 20:13)
Rosa: Majewski 14, Archibeque 13, Dłoniak 13, Łączyński 11, Johnson 8, Lucious 8, Radke 6, Witka 4, Jeszke 3, Adams 2, Zalewski 0.
Stabill Jezioro: Simon 24, Fitzgerald 20, Doaks 14, Krajniewski 8, Przybyszewski 5, Nowakowski 3, Łukasiak 2, Pyszniak 0, Marciniak 0, Patoka 0.