Janusz Jasiński: Nie będziemy karać zawodników

Stelmet Zielona Góra sensacyjnie przegrał z Rosą Radom 96:100. Właściciel klubu z Winnego Grodu zapewnia, że zawodnicy nie zostaną ukarani, jeżeli wyciągną korzystne wnioski na przyszłość.

- Ta porażka jest bardzo bolesna z punktu sportowego i prestiżowego. Zawodnicy wiedzą najlepiej dlaczego nie weszli w ten mecz tak, jak powinni wejść. Próbowali walczyć w drugiej połowie, ale wtedy było już za późno. Nie można więc powiedzieć, że nie chcieli wygrać tego meczu. Niestety, brakiem koncentracji i nonszalancją zlekceważyli drużynę przeciwną. Wiemy, kto zawinił. Będziemy o tym rozmawiać w mniejszym gronie, bo to nie jest sprawa publiczna. Albo zawodnicy dostosują się do pewnych wytycznych albo będziemy rozmawiać. Teraz nie będziemy ich karać, damy im szansę na wyciągnięcie wniosków, by w następnym meczu pokazali, że spotkanie z Rosą było wypadkiem przy pracy - powiedział Janusz Jasiński w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Przed meczem Stelmetu Zielona Góra z Rosą Radom było spore zamieszanie wokół Quintona Hosley'a, który przez kilka dni nie trenował z zespołem. Amerykanin zagrał w spotkaniu z beniaminkiem TBL, lecz jego postawa była daleka od ideału. Właściciel zielonogórskiego klubu zapewnia, że napięta sytuacja z "T2" nie miała wpływu na grę reszty zespołu. - Quinton Hosley grał słabo, ale to wynika z faktu, że miesiąc nie grał. Bez treningu niestety nie ma odpowiedniego rytmu gry, dlatego grał słabo, ale to na pewno nie wpłynęło na postawę innych zawodników, bo już niejednokrotnie pokazali, ze są w stanie wygrywać bez Hosleya, chociażby w meczach z Sewillą czy Krasnodarem. To nie jest tak, ze drużyna była znacząco słabsza. Quinton był na boisku dlatego, ze inni nie dawali od siebie tyle, ile od nich oczekiwaliśmy - dodał Jasiński.

źródło: Radio Zielona Góra

Źródło artykułu: