Goście podeszli do tego spotkania bez Wojciecha Frasia, mimo że ten rozgrzewał się z drużyną przed meczem. Pierwsza kwarta rozpoczęła się pod dyktando Astorii. Goście skutecznie kończyli akcje spod kosza i konsekwentnie wykorzystywali błędy Śląska, któremu trochę czasu zajęło wejście w mecz. Dobrze pod atakowanym koszem radził sobie Dorian Szyttenholm, który kończył akcje "Asty". Grę wrocławian ciągnął Marcin Flieger, któremu pod nieobecność w pierwszej piątce Pawła Kikowskiego przypadła rola lidera. Świetną zmianę dał także Radosław Hyży zapisując w pierwszej odsłonie gry 8 punktów. Gości próbował poderwać do ataku Sebastian Laydych, ale wystarczyło to tylko na zdobycie 19 punktów przy 23 WKS-u. Wrocławianie praktycznie wyłączyli w tej kwarcie lidera Astorii i najlepszego strzelca ligi - Mateusza Bierwagena.
Druga odsłona to już pełna mobilizacja Śląska i znakomita obrona podopiecznych trenera Tomasza Jankowskiego. Rozpoczął Kikowski, który trafił spod kosza i za chwilę dołożył celny rzut zza linii 6,75. Dwie trójki dorzucił także Tomasz Ochońko i Astoria mogła się tylko przyglądać poczynaniom WKS-u, który przez ponad 5 minut drugiej kwarty nie pozwolił oddać celnego rzutu gościom z Bydgoszczy. Pierwsze punkty dał podopiecznym trenera Jarosława Zawadki Szyttenholm z linii osobistych. Śląsk już po 6 minutach gry miał na swoim koncie o 20 punktów więcej niż przyjezdni. Pod koniec kwarty uaktywnił się Bierwagen trafiając dwukrotnie spod kosza, ale dłużny nie pozostał mu Flieger trafiając równo z syreną za 2. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 47:25 co świadczy tylko jak dobrze bronił w tej odsłonie Śląsk pozwalając rzucić Astorii tylko 6 punktów.
Trzecią kwartę mocnym uderzeniem rozpoczął Hyży trafiając tyłem do kosza. Odpowiedział Paweł Lewandowski rzutem za 3. Swoje kolejne punkty dorzucił też Bierwagen i gra Astorii wyglądała o niebo lepiej niż w drugiej kwarcie. Gra toczyła się kosz za kosz. Świetną partię zarówno w ataku jak i obronie rozgrywał Radosław Hyży. Goście starali się szukać swojej broni w rzutach za 3 najpierw trafił Piotr Robak, a po chwili trójkę dorzucił najlepszy strzelec I ligi - Mateusz Bierwagen. Swoje 5 minut miał także Paweł Bochenkiewicz, który skutecznie kończył akcje spod samego kosza. Mimo lepszej gry gości Śląsk utrzymywał wysoką przewagę i kontrolował mecz. W ataku uaktywnił się także Adrian Mroczek-Truskowski, który również trafił zza łuku i Śląsk prowadził już 70:42.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od skutecznych akcji Krzysztofa Sulimy, który dwukrotnie wykorzystał podania kolegów pod sam kosz. Akcją 2+1 odpowiedział Robak. Dobrze w ataku dysponowany był Laydych, ale tym samy zaraz odpowiadał Sulima, który w ostatniej kwarcie toczył korespondencyjny pojedynek na punkty właśnie z graczem z Bydgoszczy. Astoria gubiła piłki co dwukrotnie wykorzystał kapitan WKS-u Adrian Mroczek-Truskowski kończąc kontry wrocławian sam na sam z koszem. Swój trzeci celny rzut z dystansu dorzucił Ochońko i Śląsk prowadził 86:48. Astoria już zupełnie nie miała pomysłu na zatrzymanie rozpędzonych gospodarzy. Kolejną trójkę dorzucił także Tomasz Prostak, a kibice świętowali już kolejne efektowne zwycięstwo. Kolejne punkty dorzucił Bierwagen, ale to już tylko mogło w niewielkim stopniu zmniejszyć rozmiary porażki tym bardziej, że Śląsk starał się grać szybko i dorzucał kolejne punkty spod kosza. Po skutecznych osobistych Prostaka na tablicy wyników po stronie Śląska widniało już 100 punktów. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 104:53, a WKS ustanowił swój rekord sezonu wygrywając z Astorią różnicą 51 punktów!
WKS Śląsk Wrocław - Franz Astoria Bydgoszcz 104:53 (23:19, 24:6, 26:17, 31:11)
WKS Śląsk:
Flieger 17, Hyży 16, Sulima 15, Prostak 12 (2x3), Mroczek-Truskowski 11 (1x3), Ochońko 11 (3x3), Bochenkiewicz 9, Kikowski 7 (1x3), Diduszko 4, N. Kulon 2, M. Kulon 0.
Astoria:
Laydych 13 (1x3), Bierwagen 12 (1x3), Robak 11 (1x3), Lewandowski 5 (1x3), Szyttenholm 5, Barszczyk 4, Rąpalski 3, Adryańczyk 0, Obarek 0, Szafranek 0.