Toruń znów zdobyty - relacja z meczu PC SIDEn Toruń - Spójnia Stargard Szczeciński

PC SIDEn Toruń doznał kolejnej porażki w tym sezonie. Tym razem pogromcą Twardych Pierników okazała się Spójnia Stargard Szczeciński, która jako drugi zespół wywiozła dwa punkty z grodu Kopernika.

Wynik sobotniego spotkania otworzyli koszykarze Spójni Stargard Szczeciński. Jednak w odpowiedzi gospodarze rzucili sześć "oczek" z rzędu i to oni prowadzili przez większą część kwarty. W hali panowała atmosfera niczym na sparingu, na dodatek tempo gry nie należało do najwyższych. Publiczność rozbudził dopiero Tomasz Stępień, który w ostatniej sekundzie tej "ćwiartki" trafił rzut z dystansu. Pierwsza odsłona zakończyła się minimalnym zwycięstwem gospodarzy - 22:21.

Na drugą kwartę goście wyszli dużo bardziej zmotywowani i to oni przejęli inicjatywę. Najpierw kilka punktów zdobył Łukasz Ratajczak, który jednym ze swoich rzutów wyprowadził Spójnię na prowadzenie. Następnie ciężar gry na swoje barki wziął Kamil Michalski. Były zawodnik toruńskiej drużyny często w tej odsłonie umieszczał piłkę w koszu. To właśnie dzięki jego postawie ekipa ze Stargardu Szczecińskiego powiększała swoją przewagę, która w pewnym momencie drugiej kwarty osiągnęła nawet 12 "oczek". Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego byli mniej skuteczni.

- W pierwszej połowie Adam Lisewski nie trafił kilka razy spod kosza, ja również. Szkoda tych punktów. Musimy jakoś to poprawić - stwierdził po meczu Aleks Perka.

W trzeciej odsłonie torunianie powoli, ale konsekwentnie odrabiali straty. Polski Cukier SIDEn Toruń zaczął bronić strefą ograniczając tym samym poczynania ofensywne gości. Pogoń gospodarzy napędzał Sławomir Sikora, który był widoczny niemal w każdym miejscu parkietu. Po jednym z rzutów tego koszykarza przewaga ekipy ze Stargardu Szczecińskiego zmalała do jednego punktu. Trener Ireneusz Purwiniecki poprosił o czas, po którym obraz gry się wyrównał. Co prawda przez chwilę po rzucie Adama Lisewskiego to Twarde Pierniki były na prowadzeniu, ale przed ostatnią odsłoną to Spójnia miała trzy punkty przewagi.

Na początku czwartej kwarty wydawało się, że torunianie mają spore szansę na wygranie tego pojedynku. Na prawie 7 minut przed końcem parkiet opuścić musiał Kamil Michalski, który przekroczył limit przewinień. Chwilę później z tego samego powodu swój udział w meczu zakończył Adam Parzych. W międzyczasie na prowadzenie wyszedł zespół prowadzony przez Eugeniusza Kijewskiego. Koszykarze ze Stargardu Szczecińskiego nie poddawali się; odzyskali prowadzenie i na niecałe cztery minuty przed końcem spotkania mieli dwa punkty więcej niż gracze z grodu Kopernika.

W samej końcówce decydujące były rzuty wolne, które lepiej wykonywali goście. Kropkę nad "i" celną próbą z dystansu postawił Hubert Pabian na czterdzieści pięć sekund przed końcem pojedynku. Co prawda torunianie próbowali jeszcze zmienić losy tego spotkania, ale nie byli w stanie tego dokonać. Ostatecznie koszykarze z grodu Kopernika ulegli we własnej hali Spójni Stargard Szczeciński 75:84.

- Myślę, że idziemy do przodu, w dobrym kierunku. To jest mój trzeci mecz ligowy z tą drużyną - drugi wygrany. Minimalnie przegraliśmy jedynie w Kutnie, właśnie tam nie zagraliśmy takiej końcówki jak tutaj - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ireneusz Purwiniecki, trener gości.

Polski Cukier SIDEn Toruń - Spójnia Stargard Szczeciński
75:84 (22:21, 13:21, 20:16, 20:26)

SIDEn:
J. Jarecki 17, A. Perka 14, A. Lisewski 11, P. Śmigielski 10, S. Sikora 10, Ł. Żytko 9, M. Kowalewski 2, R. Plebanek 2, R. Szymański 0, A. Kobus 0.

Spójnia:
H. Pabian 16, A. Parzych 13, Ł. Ratajczak 13, T. Stępień 13, K. Michalski 12, B. Wróblewski 7, W. Grudziński 6, K. Kasprzak 3, A. Soczewski 1.

Źródło artykułu: