Bydgoszczanie tegoroczny sezon rozpoczęli słabo. Franz Astoria ma po ośmiu rozegranych spotkaniach tylko dwa zwycięstwa, ale teraz przed beniaminkiem seria potyczek z rywalami będącymi w ich zasięgu. - Wiadomo, jeśli są pieniądze nie trzeba dodatkowo się mobilizować. Cieszy ostatni triumf nad Zniczem Basket Pruszków, ale tych zwycięstw w lidze powinniśmy mieć znacznie więcej. Na przykład pokpiliśmy sprawę podczas pierwszego meczu z Polonią Przemyśl - ocenił lider Franz Astorii.
- Szkoda także fatalnego początku spotkania ze Stalą Ostrów. W końcu jednak musiał przyjść taki moment, w którym to nam wreszcie dopisało szczęście. Mamy jeszcze trochę problemów z faulami. Szczególnie kłopoty ma z tym Dorian Szyttenholm. Jeśli ten zawodnik jest na parkiecie, to nasza gra wygląda zdecydowanie inaczej. Musi nad tym pracować, bo wiemy jak ważnym elementem w tej drużynie jest Dorian - dodał Bierwagen.
Teraz przed bydgoszczanami trudny wyjazd na południe Polski do Kielc. Sobotni pojedynek z UMKS będzie bardzo ważny w kontekście dalszego układu sił w dole I-ligowej tabeli. - Jeśli nie wygramy w Kielcach, to moim zdaniem tragedii nie będzie. Trener Jarosław Zawadka podkreślił, że dla niego liczy się jednak triumf w obu pojedynkach. Zrealizowaliśmy dopiero połowę założonego planu.
Bydgoszczanin w tym sezonie imponuje swoją formą. Jest jednym z liderów swojej drużyny i jego statystyki również wyglądają dosyć dobrze. Skąd ta nagła zwyżka formy? - Od kilkunastu miesięcy już inaczej podchodzę do uprawiania sportu. Kiedyś bardziej liczyły się bardziej zdecydowanie inne rzeczy. Teraz koszykówkę traktuję znacznie poważnej, a jako młody zawodnik miałem na głowie inne rzeczy - zakończył Bierwagen.