Twarda walka, ogromne nerwy i emocje do samego końca. Tych elementów nie zabrakło w meczu Zastalu Zielona Góra z Turowem Zgorzelec. Jednym z aktorów tego widowiska był skrzydłowy zielonogórskiej ekipy, Piotr Stelmach. - Na pewno był to mecz walki. Turów postawił nam trudne warunki i zagrał lepiej niż w pierwszym meczu przeciwko nam w tej rundzie. Znowu w ekipie ze Zgorzelca jest ta energia z początku sezonu, i to widać. Rywale zagrali bardzo dobry mecz i byli blisko zwycięstwa - powiedział mierzący 205 cm zawodnik.
Stelmach przeciwko zgorzelczanom zaprezentował się całkiem przyzwoicie. Jego dwanaście punktów i siedem zbiórek, znacząco przyczyniło się do triumfu zielonogórzan. Sam zainteresowany nie jest jednak do końca zadowolony ze swojej postawy. Być może jeszcze lepiej by zagrał, gdyby nie wcześniejszy uraz kolana. - Dwa tygodnie w ogóle nic nie robiłem. Dopiero cztery dni przed tym meczem zacząłem trenować. Na pewno więc ta forma rzutowa i samo przysłowiowe czuci piłki, nie było takie jak bym tego chciał. Ciężko grało mi się w tym meczu. Jednak ta dłuższa przerwa, zrobiła swoje. Nie ukrywam, że w obronie kilka razy zawaliłem sprawę. Mimo tego, i tak jestem mile zaskoczony tą potyczką, gdyż myślałem, że będzie o wiele gorzej - kontynuuje.
- Podczas meczu, bardziej niż kolana, bolały mnie nogi. Jestem po ponad dwutygodniowej przerwie w grze i gdzieś ta kondycja mogła uciec. Staram się jednak nie myśleć o takich problemach. Na razie nic mi nie dolega i oby tak dalej - kończy.