Koszykarki z Gdyni zapowiadały, że do Krakowa przyjeżdżają obronić Puchar Polski i słowa tego dotrzymały grając z faworyzowaną Wisłą Can Pack jak równy z równym aż do ostatniej minuty meczu. Wtedy jednak różnicę zrobiła Erin Phillips. Australijka zdobyła w ostatniej minucie siedem punktów przechylając szalę zwycięstwa na korzyść Białej Gwiazdy.
Krakowianki rozpoczęły całe spotkanie doskonale i już w połowie pierwszej kwarty prowadziły 14:4. - Szkoda, że takiej gry nie utrzymaliśmy przez cały mecz. Początek był bowiem znakomity, a potem przez własne błędy pozwoliliśmy dobrze grającym rywalkom nas dojść - mówił po meczu Jose Ignacio Hernandez, trener Wisły Can Pack.
Krakowianki zwolniły tempo gry, co rywalki wykorzystały perfekcyjnie zmniejszając straty nawet do 3 oczek w drugiej ćwiartce. Wtedy od tego momentu jednak w kluczowych momentach z pomocą przychodziły podopiecznym Hernandeza rzuty zza łuku. W końcówce pierwszej połowy dwie trójki trafiła Anke DeMondt, raz Nicole Powell i to dało Wiśle siedmiopunktowe prowadzenie do szatni.
W drugiej połowie Lotos zmienił nieco styl gry, co zaskoczyło nieco team z Krakowa. - Zaczęliśmy więcej biegać do szybkiego ataku, a to dało nam kilka łatwych punktów. Do tego doszła agresywniejsza obrona, co pozwoliło nam dojść rywala - oceniał Javier Fort Puente, trener teamu z Trójmiasta. Lotos dzięki takiej grze nie tylko doszedł rywala, ale i zdołał wyjść na prowadzenie. To właśnie team z Trójmiasta wychodził na decydującą część meczu przy prowadzeniu.
W trudnych momentach meczu Wisła mogła liczyć na doświadczenie Taj McWilliams-Franklin oraz aktywną Ewelinę Kobryn. Po stronie gdyńskiej punktowały natomiast Geraldine Robert i Jolene Anderson. Taka wymiana ciosów sprawiła, że na półtora minuty przed końcem meczu wynik brzmiał 74:74. W decydujących momentach ciężar gry na swoje barki wzięła Phillips. Australijka najpierw trafiła bezcenną trójkę, potem nie pomyliła się przy żadnym z czterech rzutów wolnych, a to dało Wiśle Can Pack wygraną w całym turnieju ViaSMS.pl Cup Final Four Pucharu Polski.
Tytuł MVP spotkania odebrała Nicole Powell, natomiast najlepszą zawodniczką całego turnieju wybrano Ewelinę Kobryn, najskuteczniejszą zawodniczkę finału (wspólnie z Robert). - Zrealizowałyśmy nasz kolejny cel, jakim było wygranie Pucharu Polski. Łatwo nie było, gdyż Lotos zagrał dobre zawody. Cieszę się, że w decydujących momentach byłyśmy mocno skoncentrowane i zdołałyśmy wygrać mecz - powiedziała najlepsza na parkiecie Kobryn.
Lotos zagrał ambitnie i na parkiecie zostawił całe swoje serce, ale niektórych rzeczy przeskoczyć się nie dało. - Miałyśmy problem przede wszystkim pod koszem, gdzie mamy braki - oceniła przyczyny porażki Magdalena Ziętara, która w finale uzbierała 11 oczek, rozgrywając bardzo pozytywne zawody.
Koniec końców turniej zakończył się zgodnie z oczekiwaniami, czyli wygraną faworyzowanego gospodarza, czyli Wisły Can Pack Kraków. Biała Gwiazda musiała pokazać jednak cały swój kunszt, żeby osiągnąć swój cel i po trzech latach odzyskać trofeum.
Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia 81:76 (22:15, 21:21, 14:22, 24:18)
Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 19, Nicole Powell 15, Taj McWilliams-Franklin 12, Anke DeMondt 11, Erin Phillips 11, Milka Bjelica 9, Paulina Pawlak 2, Katarzyna Krężel 2.
Lotos: Geraldine Robert 19, Jolene Anderson 17, Aneika Henry 13, Magdalena Ziętara 11, Magdalena Kaczmarska 8, Adrijana Knezevic 8, Natalia Plumbi 0, Constance Jinks 0.
Mecz godny finału, puchar dla Białej Gwiazdy! - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia
Rywalizacje krakowskiej Wisły Can Pack oraz gdyńskiego Lotosu od zawsze wzbudzały wielkie emocje, a widowiska tworzone przez zawodniczki obu tych zespołów były doskonałe. Nie inaczej było i podczas finału ViaSMS.pl Cup Final Four Pucharu Polski. Broniące tytułu gdynianki, skazywane na porażkę, podjęły rękawicę i dzielnie walczyły. Z triumfu w całym meczu cieszyć mogły się jednak faworytki z Krakowa.