Przypomnijmy, że w sobotni wieczór akademicy w fatalnym stylu przegrali derbowy pojedynek ze Spójnią Stargard Szczeciński. Była to ich ósma porażka w ósmym wyjazdowym spotkaniu. Właśnie niefortunnym terminarzem po sobotnim meczu starał się usprawiedliwiać swój zespół były już szkoleniowiec. - Ze względu na Mistrzostwa Europy w pływaniu mieliśmy przełożone mecze. Przez to dziesięć z piętnastu pierwszych spotkań zagramy na wyjeździe. Gdy się gra mecze u siebie drużyna podbudowuje się jakąś wygraną i panuje trochę inna atmosfera - oceniał Majcherek w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Mimo krytyki, jaka spadała na Majcherka w komentarzach kibiców, w tym również tych obiektywnych ze Stargardu, nawet jego najzagorzalsi przeciwnicy domagający się zmiany od dłuższego czasu nie spodziewali się raczej natychmiastowej decyzji. Jeszcze w sobotę Majcherek zastanawiał się, co zrobić, aby poprawić nie najlepszą sytuację. - Mamy tydzień do meczu ze Startem Gdynia. Później zaczynamy drugą rundę najważniejszym meczem w Lublinie. Trzeba stanąć na głowie, żeby tam wygrać. Ten mecz może podbudować drużynę na kolejną rundę, w której większość spotkań zagramy u siebie - mówił.
Na szczęście dla Wojciecha Zeidlera, który przejął funkcję pierwszego trenera akademicy rozegrali już awansem środowy mecz z Sokołem Łańcut. Młody trener stawiający swoje pierwsze kroki w koszykówce w wydaniu pierwszoligowym nie będzie miał łatwego zadania. W sobotę czeka go debiut w nowej roli na parkiecie jednego z kandydatów do awansu, a, żeby zmiana okazała się skuteczna AZS bezwzględnie musi wygrać na parkiecie w Lublinie i w dobrym stylu zakończyć rok.