Czarne chmury zawisły na głowami koszykarzy i sztabu trenerskiego Anwilu Włocławek po ostatniej porażce z Siarką Jezioro Tarnobrzeg. Potencjał i ambicje obu zespołów są zupełnie różne, więc w kuluarach coraz częściej mówiło się o tym, że na Kujawach może dojść do sporych roszad personalnych. W końcu doniesienia te znalazły swoje potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż w piątek włocławski klub poinformował o dwóch zmianach.
Pierwszą z nich jest rozstanie z dotychczasowym zmiennikiem Krzysztofa Szubargi - 22-letnim Marcinem Nowakowskim, który został sprowadzony do drużyny z Polonii Warszawa minionego lata. Miał być inwestycją w przyszłość, ale ostatecznie trener Emir Mutapcić uznał, że najlepszym rozwiązaniem zarówno dla zespołu, jak i dla samego gracza będzie terminowanie kontraktu.
- Zdecydowaliśmy się dać Marcinowi wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu, aczkolwiek była to bardzo trudna decyzja. Choć rozstaliśmy się, zdania o nim nie zmieniamy - to nadal jest świetny chłopak z bardzo dobrym charakterem, który w przyszłości ma szansę stać się bardzo dobrym koszykarzem. Tyle tylko, że u nas nie miałby szansy się rozwijać i stąd nasza decyzja - tłumaczył na konferencji prasowej szkoleniowiec Anwilu.
Były momenty, gdy Mutapcić starał się stawiać na młodego rozgrywającego, lecz trzeba też oddać, że w sytuacjach, kiedy wynik meczu był na styku, lwią część minut zabierał Szubarga, a Nowakowski tylko przyglądał się poczynaniom kolegów z ławki. - U nas niestety nie dostałby takiej ilości minut, z której byłby zadowolony i dzięki której mógłby się dalej rozwijać. Dlatego uznaliśmy, że zmiana środowiska będzie dla niego najlepszym rozwiązaniem i już w meczu z AZS Politechniką Warszawską nie zobaczymy Marcina w koszulce Anwilu - dodawał Bośniak.
Tym samym, w niedzielę przeciwko zespołowi z Warszawy bardzo długo na parkiecie będzie musiał przebywać wspomniany Szubarga, choć w sukurs na rozegraniu powinni przyjść mu John Allen i Dardan Berisha. To jednak tylko tymczasowe rozwiązanie. - Oczywiście nie zdradzę żadnych nazwisk, ale mogę powiedzieć, że mam nadzieję, iż w najbliższym czasie uda nam się sprowadzić do zespołu nowego rozgrywającego. Mamy już zawężoną grupę, wokół której skupiliśmy nasze zainteresowania i teraz postaramy poszukać się najlepszego rozwiązania - powiedział Mutapcić.
Bośniacki szkoleniowiec Anwilu odniósł się także do transferu, który został już sfinalizowany. Nowym graczem włocławian stał się w piątek Lawrence Kinnard, były koszykarz Trefla Sopot. - Ostatnio jeden z dziennikarzy zapytał mnie czy zamierzamy dokonać jakichś zmian na pozycjach wysokich. Wówczas powiedziałem, że nic nie planujemy, ale kontuzja Seida Hajricia nieco zmieniła nasze myślenie i stąd umowa z Kinnardem - wyznał trener zespołu.
W poprzednich dwóch sezonach 25-letni Amerykanin z powodzeniem grał w barwach sopocian i nieprzedłużenie z nim umowy przez klub znad morza wzbudziło sporo zdziwienia w koszykarskim światku. - Mamy nadzieję, że Kinnard przede wszystkim w sposób efektywny poszerzy naszą rotacją podkoszową. Dotychczasowo spotkania pokazały, że brakowało nam solidnej czwórki. Oczywiście transfer został przeprowadzony zbyt późno by Amerykanin mógł zagrać w niedzielę z AZS, ale na przyszły mecz z ŁKS Łódź na pewno będzie gotowy - stwierdził Mutapcić.