Miała być wygrana na osłodę łez, pozytywny akcent na zakończenie turnieju włoskiej reprezentacji, lecz Izraelczycy mieli taki sam plan i ostatecznie to do nich uśmiechnęło się szczęście. Choć w regulaminowym czasie gry był remis, w dogrywce podopieczni Arika Shiveka przechylili szalę na swoją korzyść, wygrywając 96:95.
Kiedy po trzech kwartach Włochy przegrywały 60:79, nawet trener Simone Pianigiani zwątpił w umiejętności swoich koszykarzy i usiadł na ławce. Jak się jednak okazało, rywale poczuli się zbyt pewnie i swoje pierwsze punkty w czwartej odsłonie zdobyli dopiero w 39 minucie i 46 sekundzie! W tym czasie "Azzurri" rzucili ich aż osiemnaście (!) i na osiem sekund przed końcem przegrywali 78:82. Wówczas zdarzył się kolejny cud i dwie trójki Andrei Bargnaniego oraz Danilo Gallinariego doprowadziły do remisu 84:84.
Kiedy Włosi z minuty na minutę zmniejszali straty do rywala, w barwach Izraela stalowe nerwy zaprezentował Guy Pnini. Skrzydłowy Maccabi Tel Awiw trafił dwa rzuty w wolne na osiem sekund przed końcem, a w całym regulaminowym czasie zdobył 19 punktów. Pnini miał także swój niebagatelny udział w ostatecznym sukcesie Izraela, gdyż na 1,37 minuty do końca rzucił z dystansu, a na tablicy wyników pojawił się rezultat 93:89.
Włosi szybko wrócili jednak do gry dzięki punktom Bargnaniego i Stefano Mancinelliego (93:93 na 1,06 do końca), lecz dwa wolne Yaniva Greena ponownie dały prowadzenie Izraelowi. W odpowiedzi z półdystansu trafił Andrea Cinciarini i na 28 sekund przed syreną znowu był remis.
Na domiar złego, szansa na zwycięstwo podopiecznych trenera Shiveka wymknęła się im z rąk, gdyż stratę popełnił Yotam Halperin. Po chwili jednak losy spotkania zmieniły się jak w kalejdoskopie, gdyż Bargnani nie trafił spod kosza i, co gorsza, popełnił faul na Greenie gdy zegar wskazywał tylko jedną sekundę! Środkowy Izraela trafił co prawda tylko raz, ale jak się okazało - rzut ten był na miarę zwycięstwa.
Najlepszym strzelcem meczu został, już tradycyjnie, Bargnani, który zdobył 26 punktów i zebrał 11 piłek. Dla Włoch ponadto 19 oczek rzucił jeszcze Gallinari, a o trzy mniej - Mancinelli. Po stronie Izraela 22 punkty zapisał na swoim koncie Pnini, 17 miał David Blu, a 16 - Lior Eliyahu.
96:95 OT
(27:26, 22:15, 30:19, 5:24, 12:11)
Izrael: Pnini 22, Blu 17, Eliyahu 16, Halperin 10, Kadir 10, Green 7, Nissim 7, Ohayon 4, Mekel 3, Burstein 0
Włochy: Bargnani 26, Gallinari 19, Mancinelli 16, Hacket 15, Belinelli 6, Cinciarini 5, Mordente 5, Datome 3, Carraretto 0, Cusin 0, Maestranzi 0
Łotysze byli o krok od pokonania Niemców, ale podobnie jak w starciu z Izraelem, także i w tym meczu nie wytrzymali presji w końcówce starcia, pozwalając Heiko Schaffartzikowi dwukrotnie przymierzyć z dystansu i tym samym przegrali 80:81.
Po dwóch celnych rzutach wolnych Rihardsa Kuksiksa Łotwa wyszła na prowadzenie 79:75, a że do końca meczu pozostawało ledwie 26 sekund, wszystko wskazywało na to, że podopieczni Ainarsa Bagatskisa rozstaną się z turniejem pozytywnym akcentem. Niemcy potrzebowali jednak kilka sekund by Schaffartzik trafił z dystansu i przewaga nadbałtyckiej ekipy stopniała do jednego oczka.
Chwilę później faulowany Kuksiks ponownie miał okazję do zdobycia punktów, lecz trafił tylko raz z linii rzutów wolnych, a do końca meczu pozostawało 18 sekund, lecz piłkę mieli Niemcy. Dobrze rozrysowana akcja pozwoliła znowu wyjść na pozycję Schaffarzikowi, który drugi raz w przeciągu kilkunastu sekund przymierzył z dystansu i trafił, wyprowadzając zespół Dirka Bauermanna na prowadzenie 81:80.
Łotysze mieli jeszcze swoją szansę na zmianę losów meczu, ale Janis Strelnieks, podobnie jak w przypadku starcia z Izraelem, nie trafił próby za trzy. Tym samym Kuksiks (27 oczek) i spółka po raz piąty schodzili z parkietu na tarczy i żegnają się z EuroBasketem z zerowym dorobkiem zwycięstw.
Dla Niemców aż pięciu koszykarzy zdobyło 11 oczek - poza Schaffartzikiem także Robin Benzing, Chris Kaman, Dirk Nowitzki i Tibor Pleiss. Stawka była tak wyrównana, gdyż trener Bauermann pozwolił tym razem spędzić swoim gwiazdom mniej czasu na parkiecie.
80:81
(14:15, 19:18, 15:23, 32:25)
Łotwa: Kuksiks 27, Dairis Bertans 15, Freimanis 13, Meiers 11, Davis Bertans 5, Selakovs 5, Blums 2, Strelnieks 2, Jeromanovs 0
Niemcy: Benzing 11, Kaman 11, Nowitzki 11, Pleiss 11, Schaffartzik 11, Staiger 8, Schultze 6, Hamann 4, Schwethelm 4, Herber 2, Jagla 2, Ohlbrecht 0
Francja liderem grupy B! Podopieczni Vincenta Colleta po dramatycznym boju trwającym 45 minut rzutem na taśmę okazali się lepsi od Serbii i ostatecznie wygrali 97:96, a bohaterem spotkania został Tony Parker. Rozgrywający San Antonio Spurs rzucił 24 punktów i miał sześć przechwytów.
Największy gwiazdor "Trójkolorowych" na 19 sekund przed końcem dogrywki wymusił faul Marko Keselja i stanął na linii rzutów wolnych przy stanie 96:95 dla Serbii. Oczywiście dwa osobiste wpadły do kosza, ale piłkę w rękach mieli koszykarze Dusana Ivkovicia. Chwilę później Francuzi zupełnie pogubili się w defensywie, Stefan Marković zauważył stojącego wolnego pod samym koszem Dusko Savanovicia i podał mu piłkę... i kiedy fani Serbii rozpoczęli fetę, w tej samej sekundzie skrzydłowy Plavich fatalnie przestrzelił z odległości 1,5 metra!
Mecz od samego stał na bardzo wysokim poziomie, gdyż spotkały się w nich dwie, obok Hiszpanii, najlepsze na chwilę obecną ekipy na turnieju. Na punkty Parkera raz za razem odpowiadał Keselj (25 oczek), a na podkoszowe zagrania Nenada Krsticia (22) każdorazowo receptę znajdywał Joakim Noah (14 oczek plus dziewięć zbiórek).
Ostatecznie Francuzi wygrali, gdyż zaprezentowali bardziej kolektywny basket - aż sześciu graczy przekroczyło barierę 10 oczek - a dodatkowo z uporem maniaka każdą akcję starali się kończyć bliżej kosza i w całym spotkaniu oddali tylko siedem prób dystansowych. I choć pierwsze skrzypce cały czas grał Parker, to jednak nie byłoby wygranej "Trójkolorowych" bez wszechstronności Nicolasa Batuma (18 oczek, pięć zbiórek, cztery przechwyty) i Borisa Diawa (15 oczek, pięć zbiórek i pięć asyst).
Po stronie serbskiej wielkie umiejętności poza Keseljem i Krsticiem zaprezentował Milos Teodosić, który do 11 punktów dodał siedem asyst, a z takim samym dorobkiem punktowym mecz zakończył Aleksandar Rasić. Niemniej jednak w tym spotkaniu to Francuzi mieli większą głębię składu, która ostatecznie przełożyła się na wygraną. Serbom nie pomogło nawet 11 celnych trójek na 23 próby (48 procent skuteczności).
96:97 OT
(25:24, 16:19, 23:19, 16:18, 16:17)
Serbia: Keselj 25, Krstić 22, Rasić 11, Teodosić 11, Macvan 6, Perović 4, Marković 3, Bjelica 2, Tepić 2
Francja: Parker 24, Batum 18, Diaw 15, Noah 14, Gelabale 11, Seraphin 11, Kahudi 4, Albicy 0, de Colo 4, Pietrus 0, Tchicamboud 0
Tabela
Msc | Drużyna | M | PKT | Z | P | Bilans |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 5 | 10 | 5 | 0 | 438:391 |
2 | Serbia | 5 | 9 | 4 | 1 | 432:386 |
3 | Niemcy | 5 | 8 | 3 | 2 | 377:343 |
4 | Izrael | 5 | 7 | 2 | 3 | 399:447 |
5 | Włochy | 5 | 6 | 1 | 4 | 380:405 |
6 | Łotwa | 5 | 5 | 0 | 5 | 385:424 |
Data | Godzina | Miasto | Mecz | Wynik |
---|---|---|---|---|
31.08 | 15:15 | Szawle | Serbia - Włochy | 80:68 |
31.08 | 17:45 | Szawle | Francja - Łotwa | 89:78 |
31.08 | 21:00 | Szawle | Niemcy - Izrael | 91:64 |
01.09 | 15:15 | Szawle | Łotwa - Serbia | 77:92 |
01.09 | 17:45 | Szawle | Izrael - Francja | 68:85 |
01.09 | 21:00 | Szawle | Włochy - Niemcy | 62:76 |
02.09 | 15:15 | Szawle | Serbia - Izrael | 89:80 |
02.09 | 17:45 | Szawle | Łotwa - Włochy | 62:71 |
02.09 | 21:00 | Szawle | Francja - Niemcy | 76:65 |
04.09 | 15:15 | Szawle | Izrael - Łotwa | 91:88 |
04.09 | 17:45 | Szawle | Włochy - Francja | 84:91 |
04.09 | 21:00 | Szawle | Niemcy - Serbia | 64:75 |
05.09 | 15:15 | Szawle | Izrael - Włochy | 96:95 |
05.09 | 17:45 | Szawle | Łotwa - Niemcy | 80:81 |
05.09 | 21:00 | Szawle | Serbia - Francja | 96:97 |