Czym "Aleks" zaskoczy szczecinian?

Już w sobotni wieczór w Szczecinie dojdzie do drugich w tym sezonie derbów województwa Zachodniopomorskiego na pierwszoligowych parkietach. Obie ekipy znają się znakomicie. Czym tym razem zaskoczy rywala szkoleniowiec Spójni, Tadeusz Aleksandrowicz? Dla "Aleksa" będzie to już trzeci pojedynek z ekipą prowadzoną przez Zbigniewa Majcherka w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Poprzednie dwa starcia były jednak tylko sparingami.

Agresywna obrona przez całe spotkanie to znak firmowy stargardzkiej Spójni. Tym z pewnością nie da się zaskoczyć żadnego rywala. Tak przynajmniej wydawało się już wielu drużynom. Choć każdy przeciwnik miał okazję zapoznać się z mocnymi stronami ósmej ekipy I ligi, to w praktyce niewielu zespołom udało się zamęczyć defensywę rywala. Ponad osiemdziesiąt punktów Spójni rzuciły tylko MKS Dąbrowa Górnicza i ŁKS Łódź, co przyniosło łatwe zwycięstwo. Nawet liderzy tych rozgrywek, jak Politechnika, Rosa, czy Sokół nie potrafiły złamać koszykarzy Spójni. Akademicy mieli jednak ostatnio namiastkę tego, z czym przyjdzie im się mierzyć w sobotę, gdyż grali z prezentującą podobny styl Rosą Radom. Efekt? Zdobyli tylko 61 punktów.

Sama defensywa może jednak nie wystarczyć Spójni do zwycięstwa, dlatego stargardzianie szukają też dodatkowych opcji w ataku. Świetnie ostatnio prezentował się Adam Parzych, dobrym rzutem dysponują również powracający po kontuzji Marcin Stokłosa, a także Tomasz Stępień. Nikt nie wyobraża sobie wyjściowej piątki bez Jerzego Koszuty. Wszystko to sprawia, że istnieje szansa, iż w niektórych fragmentach, na parkiecie będzie przebywał tylko jeden wysoki koszykarz. Takie właśnie rozwiązanie, Aleksandrowicz zastosował w Lublinie, gdzie długo z rywalami walczył osamotniony Wiktor Grudziński. Przyniosło to znakomite efekty. Nie wiadomo jednak, czy była to taktyka zastosowana na Olimp Start Lublin, czy też z myślą o derbowym spotkaniu. Już w środowym meczu ten element nie był stosowany, co może wskazywać na to drugie przypuszczenie. - Chciałbym ich zaskoczyć zwycięstwem - w swoim stylu rozważania ucina Aleksandrowicz.

Ostatnie spotkanie z SKK Siedlce mogło się podobać kibicom. W perspektywie trudnej rywalizacji wysokie zwycięstwo ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony podstawowi gracze mogli odpocząć i regenerować siły, natomiast łatwość, z jaką Spójnia ograła silnego na papierze przeciwnika rodzi obawę o zbyt duże rozluźnienie. - Sport jest zmienny i gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Zrobimy wszystko, żeby być dobrze nastawionym na ten mecz. Spotkanie z SKK było trochę za łatwe. Będziemy rozmawiać, żeby jak najszybciej zapomnieć o tym łatwym meczu, bo to osłabia nastawienie. Musimy być bardzo mocni, bardzo dobrze grać, żeby wygrać w Szczecinie. Przez dwa dni można stracić formę tylko w sytuacji, gdy coś się w głowie pomiesza. Myślę, że to nas nie dotyczy. Ciężko pracujemy, żeby mieć pokorę i grać to, co ćwiczymy. Oni to realizują. Cieszę się, że akurat prowadzę taki zespół - zapewnia doświadczony szkoleniowiec.

Aleksandrowicz nie zapomina jednak o klasie rywala. Pamięta też, że derby rządzą się swoimi prawami i obu drużynom udzielą się dodatkowe emocje. - Jest to na pewno trudny przeciwnik. Myślę, że będą wchodziły też emocje związane z sąsiedzką walką. W prawdzie mnie to nie dotyczy, ale na pewno te kluby rywalizują między sobą. Oni też będą mieli na pewno dodatkowy bodziec, że przyjeżdża Spójnia.

Podczas, gdy stargardzianie urządzali sobie trening strzelecki raz za razem dziurawiąc kosz rywala ich sobotni przeciwnik walczył o zwycięstwo z Rosą Radom. Szczecinianie podzielili jednak losy Spójni i dwukrotnie ulegli podopiecznym Piotra Ignatowicza. Środowa porażka praktycznie przekreśla szanse akademików na grę w fazie Play-Off. Trudno wyobrazić sobie, że AZS tracący trzy punkty do Spójni oraz Znicza Basket Pruszków zdoła wyprzedzić oba zespoły. Tym bardziej, że Znicz będzie jeszcze podejmował Spójnię. Nad sytuacją w tabeli sobotniego rywala nie zastanawia się jednak trener Spójni. - Im się oddaliła szansa na awans do Play-off. Nie wiem, czy to pomoże, czy wręcz przeciwnie. Ja na to nie patrzę. Będziemy się przygotowywać przez dwa dni, żeby dobrze zagrać w Szczecinie - zapewnił na zakończenie rozmowy z portalem Sportowefakty.pl.

Źródło artykułu: