Na razie jabłuszko mi wystarczy - wywiad z Anną Pietrzak, zawodniczką CCC Polkowice

Do Polkowic przybyła przed sezonem 2006/2007 po ukończeniu nauki w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, gdzie spędziła 4 lata. Anna Pietrzak, bo o niej mowa, 23-letnia zawodniczka zespołu CCC Polkowice jest obecnie jedną z najbardziej utalentowanych rozgrywających w Polsce. Mierząca 167 cm koszykarka wydawać by się mogło, że w cieniu amerykańskich gwiazd zespołu CCC, jednak na każdym treningu ciężko pracuje, by dostawać cenne minuty na parkietach ekstraklasy. Właśnie na meczach popularna "Piecia" udowadnia, że jest niezwykle przydatną zawodniczką w talii trenera Krzysztofa Koziorowicza.

Mariusz Kolekta: CCC Polkowice zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli - czy to zgodnie z planem?

Anna Pietrzak: Jak najbardziej, na razie idzie wszystko zgodnie z planem, ale najważniejszy etap dopiero przed nami. Nie ważne jak się zaczyna ważne jak się kończy.

Dużo się mówi, że macie ogromne apetyty na finał mistrzostw Polski?

- Tak to prawda, szczególnie, że przez ostatnie sezony ocieramy się minimalnie o ten finał i w rezultacie zawsze czegoś nam brakuje. W tym sezonie mamy ogromny apetyt na finał, zresztą od samego początku trener uświadamiał nas o tym, że interesuje go tylko i wyłącznie walka w finale.

Czy nie jest tak, że te najważniejsze mecze w lidze przegrywacie a dla zespołów słabszych jesteście za mocne?

- Może coś w tym jest. Rzeczywiście mamy dwie porażki z mocnymi drużynami, które także pretendują do medali, a z pozostałymi zespołami poszło nam dosyć łatwo. Nie sądzę jednak, że były to najważniejsze mecze, one dopiero przed nami. O meczu w Gorzowie nie będę się wypowiadać, po prostu totalnie nam nie wyszedł, natomiast mecz z Wisłą można było wygrać, a przegrana 2pkt pokazała, że jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo w rundzie rewanżowej.

Co w takim razie było przyczyną tej minimalnej porażki z Wisłą?

- Myślę, że głównym elementem, który zadecydował o porażce to brak zastawienia z naszej strony. Wiślaczki miały za dużo powtórnych akcji. Kolejną przyczyną była nasza słaba gra w ataku, szczególnie w końcówce, nie miałyśmy pomysłu na rozegranie spokojnych i skutecznych akcji.

Przed wami teraz istotne spotkania z Energą i Lotosem?

- Tak, bardzo skrupulatnie przygotowujemy się do spotkania z Energą. Wiemy, że będzie to ciężki mecz, walka do ostatniej sekundy. Zresztą zawsze nasze mecze tak wyglądają. Przede wszystkim musimy wykorzystać atut - jakim jest nasza hala. Co do meczu z Lotosem, to w żadnym wypadku nie możemy sugerować się tym, że u siebie wygrałyśmy różnicą 20 pkt. Lotos jest już innym zespołem niż na początku ligi, na swoim terenie będzie bardzo groźny. Także przed nami dwa bardzo ciężkie spotkania.

Patrząc na twoje statystyki w ekstraklasie to, co sezon są postępy.

- Ciężko na to pracuję, aby te statystyki z sezonu na sezon były coraz lepsze. Każdy kolejny sezon sprawia, że nabieram coraz większego doświadczenia, a co za tym idzie pewności siebie na boisku.

Anna Pietrzak w każdym meczu zostawia sporo zdrowia na boisku.

Jak duży wpływ na twoją karierę miał pobyt w SMS Łomianki?

- Z perspektywy czasu sądzę, że była to najlepsza decyzja, jaką podjęłam na początku mojej kariery sportowej. Zresztą zawsze marzyłam o tym, aby pójść do SMS-u i marzenie się spełniło. Cztery lata szkolenia pod okiem wspaniałych trenerów, ciężka praca, mówiąc dosłownie wylany pot i łzy oraz sporo wyrzeczeń, nie mogły pójść na marne. Myślę, że nigdzie indziej nie mogłabym się tak skupić na koszykówce i nauce jak właśnie w SMS-ie.

Zapewne marzysz o tym, by zagrać w reprezentacji Polski na zbliżających się w Polsce Mistrzostwach Europy?

- Oczywiście, że tak, ale tu nie ma co za długo marzyć, tylko ciężko pracować, aby to marzenie się spełniło!

W zespole CCC gra sporo amerykańskich zawodniczek - jednak tobie udaje się przebić do składu?

- O to chodzi w tej całej zabawie, jeśli dobrze pracujesz na treningu, dostajesz szansę w meczu. Jeśli wykorzystujesz swoje minuty na boisku, to dostajesz ich coraz więcej. Tak myślę jest w moim przypadku, a to, że mamy sporo Amerykanek w składzie, szczególnie na mojej pozycji mobilizuje mnie do jeszcze większej pracy.

Nie sposób zapytać o Magdę - twoją siostrę, także byłą zawodniczkę CCC - co obecnie porabia?

- Z Magdą spędziłam dwa sezony w Polkowicach, wspaniała rzecz grać z siostrą w tej samej drużynie. Tak się potoczyły jej losy, że z przyczyn zdrowotnych musiała zrezygnować z wyczynowego uprawiania koszykówki. Obecnie realizuje się zawodowo, układa sobie życie prywatne, jak najbardziej wszystko u niej w porządku. Niestety jest ode mnie bardzo daleko, bo aż w Gdańsku i rzadko się widujemy, tak naprawdę to Święta są jedyną okazją, kiedy możemy się na dłużej spotkać - dlatego też już się nie mogę ich doczekać. Magda jest oczywiście moim wiernym kibicem, zawsze mogę liczyć na jej wsparcie.

W Polsce sroga zima, czy jeździsz na nartach?

- Rzeczywiście przyszła bardzo sroga zima. Niestety nie jeżdżę na nartach, może wstyd się przyznać, ale nigdy nie miałam nart na nogach. I raczej w najbliższym czasie ich nie założę, ponieważ bałabym się o kontuzję, szczególnie kolana są narażone w tym sporcie. Ale po zakończeniu kariery, czemu nie. Pewnie będę próbować wielu sportów, nawet narciarstwa. Na razie tzw. "jabłuszko" na zjazd z górki mi wystarczy (śmiech).

Niebawem święta i sylwester - masz już jakieś noworoczne postanowienia lub życzenia?

- Chyba najbardziej przyziemnym postanowieniem noworocznym jakie mam, to napisać pracę magisterską i obronić się w pierwszym terminie.

A jak według ciebie będzie wyglądała pierwsza trójka w ligowej tabeli na koniec roku?

- Myślę, że na pewno będzie w niej CCC Polkowice.

Komentarze (0)