4. kolejka Euroligi: Sensacyjny Żalgiris lepszy od Caji Laboral, Fenerbahce skuteczniejsze w meczu na szczycie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sześć środowych spotkań rozpoczęło 4. kolejkę Euroligi, a świadkami największych emocji byli kibice w Vitorii, gdzie miejscowa Caja Laboral Baskonia nie sprostała rewelacyjnemu Żalgirisowi Kowno. Ekipa z Litwy sensacyjnie pokonała faworyta 92:88, zaś w meczu na szczycie grupy C pomiędzy dwiema niepokonanymi drużynami, Fenerbahce Ulkerem Stambuł a Montepaschi Siena, lepszy okazał się zespół gospodarzy 81:68. Po raz czwarty z rzędu przegrał natomiast mistrz Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A:

O meczu mistrza Polski z mistrzem Serbii piszemy szerzej w osobnej relacji.

Asseco Prokom Gdynia - Partizan Belgrad 62:69 (18:20, 18:19, 15:13, 11:17)

(Brown 16 (2x3), Varda 14 (2x3), Ewing 10 - Gist 16 (3x3), Jawai 15, Katić 10)

Sensacja w Kraju Basków! Podopieczni Aco Petrovicia, koszykarze Żalgirisu Kowno pokonali faworyzowaną Caję Laboral Baskonia czterema punktami i dzięki temu nadal liczą się w grze o fazę TOP 16. Jeszcze kapitalna trójka równo z syreną 24 sekund Martina Rancika dała gospodarzom nadzieję na korzystny rezultat (84:85 dla na 45 sekund przed końcem), lecz już chwilę później Martynas Pocius i Tomas Delinikaitis rzutami wolnymi zwiększyli przewagę do stanu 88:84. Indywidualnymi akcjami sytuację próbował ratować jeszcze Marcelinho Huertas, lecz odpowiedź Pauliusa Jankunasa była natychmiastowa. - Jestem dumny ze swoich koszykarzy, którzy zostawili serce na parkiecie. Mimo wielu ciężkich okoliczności nie przestaliśmy wierzyć w końcowy sukces i myślę, że zasłużyliśmy na wygraną - uznał trener Petrović. - Kto nie gra dobrze w obronie, nie może wygrywać - stwierdził lakonicznie Dusko Ivanović, szkoleniowiec Caji Laboral.

Caja Laboral Baskonia - Żalgiris Kowno 88:92 (22:24, 19:19, 22:21, 25:28)

(Rancik 24 (3x3), Teletović 17 (1x3), Huertas 14 (2x3) - Begić 18, Pocius 16, Kalnietis 14 (2x3), Jankunas 12, Watson 11)

1.Żalgiris Kowno731309:304+5
2.Caja Laboral Baskonia622324:307+17
3.Partizan Belgrad622257:270-13
4.Maccabi Tel Awiw521231:218+13
5.Khimki Moskwa521214:208+6
6.Asseco Prokom Gdynia404279:305-26

Grupa B:

Przed sezonem zastanawiano się jak trener Dusan Ivković poradzi sobie z rotowaniem na pozycji numer jeden, mając do dyspozycji Vassilisa Spanoulisa oraz Milosa Teodosicia, prawdopodobnie dwóch najlepszych rozgrywających w Europie na ten moment. Jak się okazuje, doświadczony szkoleniowiec znalazł na parkiecie miejsce dla obu koszykarzy i fakt ten przekłada się na grę całego zespołu. Olympiacos pewnie pokonał bowiem Spirou Charleroi, a goście odrobili część strat już wówczas, gdy na parkiecie przebywały rezerwy miejscowych. - Dobrze zaczęliśmy ten pojedynek i potem grało nam się łatwiej. Mimo, że rywal starał się walczyć bardzo agresywnie w obronie, dawaliśmy sobie z tym radę i dlatego generalnie mogę być usatysfakcjonowany - stwierdził trener Olympiacosu na konferencji prasowej. Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania został Rasho Nesterović, zdobywca 18 oczek (8/8 z gry) i sześciu zbiórek.

Olympiacos Pireus - Spirou Charleroi 86:78 (23:16, 19:17, 22:17, 22:28)

(Nesterović 18, Spanoulis 15 (1x3), Nielsen 12 (1x3), Teodosić 10 - Hill 14, Gomis 13 (1x3), Broyles 12 (2x3), Wright 11, Mallet 10 (2x3))

- Bez dwóch zdań to były nasze najlepsze zawody w tym sezonie. Mam oczywiście sporo pretensji co do defensywy moich podopiecznych, głównie ze względu na fakt, że w czwartej kwarcie stracili aż 30 oczek, ale zagraliśmy naprawdę świetnie w ataku - powiedział po meczu Unicaja Malaga - Lottomatica Rzym trener tych pierwszych, Aito Garcia Reneses. Jego podopieczni nieznacznie prowadzili po pierwszej kwarcie, lecz druga była w ich wykonaniu koncertowa - aż 26 punktów zdobytych i tylko dziewięć straconych. Jak się później okazało, różnica z tej części meczu zaważyła na końcowym wyniku 104:83. Najskuteczniejszym strzelcem meczu został Berni Rodriguez (24 oczka i cztery trójki), a niewiele gorszy był Uros Tripković (21 oczek i pięć trójek). Dla pokonanych 20 punktów zdobył Jacopo Giachetti.

Unicaja Malaga - Lottomatica Rzym 104:83 (17:16, 26:9, 27:28, 34:30)

(Rodriguez 24 (6x3), Tripković 21 (5x3), Archibald 12, Freeland 12, Blanco 10 (1x3) - Giachetti 20 (1x3), Washington 15, Vitali 11 (1x3), Dasić 10, Djedović 10 (1x3))

1.Olympiacos Pireus731322:283+39
2.Unicaja Malaga622310:317-7
3.Lottomatica Rzym622286:298-12
4.Real Madryt521208:194+14
5.Brose Baskets Bamberg521217:213+4
6.Spirou Charleroi404275:313-38

Grupa C:

Choć wizualnie wydawało się, że spotkanie pomiędzy dwoma niepokonanymi zespołami grupy C jest bardzo wyrównane, już od pierwszej akcji zawodnicy Fenerbahce Ulkeru Stambuł narzucili rywalom ze Sieny swoją koszykówkę i stopniowo, kosz po koszu, budowali przewagę, która do przerwy wynosiła sześć oczek, a po trzydziestu minutach już dziesięć. Ostatecznie zakończyło się na zwycięstwie 81:68. Dzięki temu koszykarze Nevena Spahiji pozostali jedyną drużyną, która nie przegrała jeszcze meczu w tej stawce. - Cóż mogę powiedzieć. Jestem bardzo zadowolony. Moi zawodnicy zagrali jak prawdziwy kolektyw. Skutecznie dzielili się piłką, nie interesowały ich indywidualne popisy ale dobro całego zespołu. I o to chodzi - cieszył się chorwacki szkoleniowiec mistrza Turcji, a zupełnie odmienną opinię przedstawił Simone Pianigiani. - To było fatalne, po prostu fatalne. Niby staraliśmy się walczyć, ale nic z tego nie wychodziło. Przeciwny skutecznie nas zneutralizowali - powiedział Włoch. W jego szeregach najskuteczniejszym graczem był Bo McCalebb, autor 18 oczek. Dla Fenerbahce 13 punktów rzucił Mirsad Turkcan.

Fenerbahce Ulker Stambuł - Montepaschi Siena 81:68 (19:15, 21:19, 18:14, 23:20)

(Turkcan 13 (3x3, 10 zb.), Tomas 11 (2x3), Ukić 11 (1x3) - McCalebb 18 (3x3), Lavrinović 12 (2x3))

1.Fenerbahce Ulker Stambuł840309:266+43
2.Montepaschi Siena731303:257+46
3.Regal FC Barcelona521225:212+13
4.Cholet Basket412194:229-35
5.Lietuvos Rytas Wilno303213:238-25
6.Cibona Zagrzeb303191:233-42

Grupa D:

Jamont Gordon miał 15 punktów, dziewięć zbiórek i osiem asyst, czyli prawie uzyskał triple-double, lecz nie to tego wieczora było najważniejsze. Ważniejsze było to, że drużyna Amerykanina, czyli CSKA Moskwa wreszcie przełamała swoją niemoc i zwyciężyła po raz pierwszy w tym sezonie w Eurolidze. Wygrana jest tym cenniejsza, że podopieczni Dusko Vujosevicia osiągnęli ją w starciu z dotychczasowym liderem grupy D, słoweńską Union Olimpiją Lublana. - Jestem zadowolony z wyniku. Po trzech porażkach byliśmy pod wielką presją, ale teraz udowodniliśmy, że nadal możemy walczyć z najlepszymi. Myślę, że kontrolowaliśmy to spotkanie od początku do końca - powiedział serbski szkoleniowiec, a jego vis-a-vis, Jure Zdovc miał podobną opinię. - Mieliśmy swoje szanse, ale rywal zasłużył dzisiaj na dwa punkty, bo zagrał bardzo dobrze w obronie. Dla Olimpiji aż 26 oczek rzucił Kevin Pinkney, lecz jego dobry występ nie przechylił szali na korzyść drużyny.

CSKA Moskwa - Union Olimpija Lublana 65:55 (20:5, 14:14, 17:20, 14:16)

(Gordon 15, Langdon 12 (1x3), Shved 10 (1x3) - Pinkney 26 (3x3))

1.Union Olimpija Lublana731311:3110
2.Panathinaikos Ateny521230:201+29
3.Efes Pilsen Stambuł521251:232+19
4.CSKA Moskwa513255:299-44
5.Armani Jeans Mediolan412234:231+3
6.Power Electronics Walencja412201:208-7
Źródło artykułu: