Ewelina Kobryn: Najważniejsze mecze dopiero przed nami

Wisła Can Pack Kraków kroczy od wygranej do wygranej na starcie sezonu 2010/2011 w Ford Germaz Ekstraklasie. W minioną środę krakowianki pewnie pokonały UTEX ROW Rybnik, a jedną z głównych aktorek tego spektaklu była Ewelina Kobryn. Środkowa Białej Gwiazdy i reprezentacji Polski rozpoczęła spotkanie niczym prawdziwy niszczyciel. To ona w pojedynkę wypracowała pewną przewagę swojego zespołu, który ostatecznie wygrał różnicą aż 25 punktów.

12 punktów i 5 zbiórek - to dzieło Eweliny Kobryn w środowym meczu przeciwko UTEX ROW Rybnik. Reprezentacyjna środkowa już po pierwszej kwarcie miała na swoim koncie 10 punktów, a pojedynek zakończyła jako trzeci strzelec swojego zespołu. Po meczu zawodniczka Białej Gwiazdy nie kryła zadowolenia.

- Jesteśmy zadowolone, bo tak jak zakładałyśmy przed meczem, od samego początku kontrolowałyśmy wynik w tym spotkaniu - komentuje popularna "Ewka", która jednak po chwili znalazła mały mankament. - Szkoda tylko, że w sumie stanęłyśmy na przewadze 20 punktów, a mogłyśmy ją jeszcze powiększać. Dla samej zainteresowanej spotkanie nie rozpoczęło się jednak dobrze. Już w pierwszej akcji po starciu z Anną McLean Kobryn otrzymała potężny cios łokciem. - To było mocne uderzenie, po którym nie umiałam dojść do siebie, dlatego w pierwszej akcji obronnej naszego zespołu praktycznie nie wiedziałam co się dzieje - wspomina.

Zdecydowanie jednak więcej powodów było do zadowolenia. - Cieszę się, że jest to nasze czwarte zwycięstwo z rzędu, a każda zawodniczka zaprezentowała się dzisiaj bardzo dobrze. Forma każdej z nas idzie w górę. Widać już coraz częściej nasze dobre akcje, zgranie i zrozumienie na parkiecie - ocenia Kobryn, która w obecnych rozgrywkach notuje średnio 12,8 punktu i 6,3 punktu.

Ewelina Kobryn od lat jest jedną z liderek Wisły Can Pack Kraków

Jak już wspomniała jedna z liderek Wisły Can Pack, jej zespół dość szybko osiągnął dwudziestopunktową przewagę i... stanął. Czym było to spowodowane? Czy mobilizacja i koncentracja w tym momencie znacznie opadły i nie było już gry na sto procent? - Chyba tak właśnie było - przyznaje Kobryn, która dodaje, że nie było jednak i tak źle. - Można było zaobserwować łatwiejszą grę w ataku z szybkimi kontrami. Z obroną też było nie najgorzej, bo wybroniłyśmy przecież zespół przeciwny na 50 punktów.

Koszykarki spod znaku Białej Gwiazdy jako jedyne mogą szczycić się mianem niepokonanych w lidze. W kolejnej serii gier nic nie zapowiada, żeby w tej materii mogło się coś zmienić. Na podopieczne Jose Ignacio Hernandeza czeka bowiem kolejny rywal z dołu ligowej tabeli, czyli ŁKS Siemens AGD Łódź. - Do żadnego meczu nie możemy podchodzić w taki sposób, że jest to łatwy przeciwnik - przekonuje "Ewka". - Wiadomo, że pojechałyśmy do Brzegu, chwila nieuwagi i dziewczyny wyszły na prowadzenie. My jesteśmy w pełni skoncentrowane i szanujemy swojego przeciwnika. Najważniejsze mecze dopiero przed nami Toruń, Lotos, Mondeville. Cała uwaga jest na tym skupiona, a każdy mecz musi pokazać nasz następny krok w elemencie zgrania.

Komentarze (0)