Schanwald i całe Chicago ma wielkie powody do radości, bowiem najwięcej, czysto matematycznych szans dawano innym klubom. Miami Heat po najgorszym w historii sezonie miało 25 procent szans na wylosowanie pierwszego numeru, innym "faworytami" byli także Seattle Supersonics, New York Knicks i Minnesota Timberwolves. Od dzisiaj John Paxson i cały sztab Byków może już przyglądać się młodym gwiazdom, które zadeklarowały chęć udziału w tegorocznym naborze.
Nie jest tajemnicą, że Chicago z całą pewnością wybierze kogoś z dwójki - Derrick Rose lub Michael Beasley. - Będziemy mieli szansę bliższego przyjrzenia się obu graczom. Głęboko się zastanowimy, który będzie bardziej pasował do naszej drużyny. Posiadanie najwyższego numeru pozwala każdemu udoskonalić swój zespół - mówił Paxson.
Ostateczna kolejność wyborów w drafcie 2008 roku:
1. Chicago Bulls
2. Miami Heat
3. Minnesota Timberwolves
4. Seattle SuperSonics
5. Memphis Grizzlies
6. New York Knicks
7. Los Angeles Clippers
8. Milwaukee Bucks
9. Charlotte Bobcats
10. New Jersey Nets
11. Indiana Pacers
12. Sacramento Kings
13. Portland Trail Blazers
14. Golden State Warriors
15. Phoenix Suns (od Atlanty za Joe Johnsona)
16. Philadelphia 76ers
17. Toronto Raptors
18. Washington Wizards
19. Cleveland Cavaliers
20. Denver Nuggets
21. New Jersey Nets (od Dallas za Jasona Kidda)
22. Orlando Magic
23. Utah Jazz
24. Seattle SuperSonics (od Phoenix za Kurta Thomasa)
25. Houston Rockets
26. San Antonio Spurs
27. New Orleans Hornets
28. Memphis Grizzlies (od L.A. Lakers za Pau Gasola)
29. Detroit Pistons
30. Boston Celtics