Uczestnicy NBA Finals: Los Angeles Lakers

W nocy z czwartku na piątek czasu polskiego rozpoczyna się ostatnia seria play-off tego sezonu. W finale NBA broniący tytułu Los Angeles Lakers będą mierzyć się z Boston Celtics. Jeziorowcy z Kobe Bryantem zapowiadają walkę na całego. Cel jest oczywisty.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed finałem

Przed zespołem z Kalifornii staje drużyna, która dwa lata temu pokonała go na tym etapie rozgrywek. Szczególnie bolesne dla Lakers było spotkanie z 19 czerwca przegrane aż różnicą 39 punktów. Obóz Jeziorowców zapowiada, że taka sytuacja się nie powtórzy, a oni zrobią wszystko, aby zrewanżować się Celtom za porażkę w finałach w 2008 roku. Phil Jackson powiedział, iż w porównaniu z tamtymi meczami jego drużyna okrzepła i nabrała doświadczenia. Szkoleniowiec podkreślał fakt, że wówczas Pau Gasol niezbyt zgrał się z kolegami, a Andrew Bynum doznał kontuzji, która wykluczyła go z rywalizacji. - Na kilku pozycjach byliśmy zupełnie "zieloni". Teraz jest inaczej. Jesteśmy gotowi do walki - powiedział Zen Master.

Lider zespołu z LA w rozmowie z dziennikarzami oznajmił, że marzy mu się kolejny pierścień za mistrzostwo. - Mam nadzieję, że uda się go zdobyć - stwierdził Kobe Bryant. A co sądzi o rywalu? - Nie ważne z kim gramy. Skupiam się na mojej drużynie - dodał.

Kłopotem Lakers jest sytuacja Bynuma, który cały czas ma problemy z prawym kolanem. Środkowy Jeziorowców przeszedł zabieg odciągnięcia płynu z kolana, ale jak sam mówi nie dało to żadnego rezultatu. Drew (Andrew Bynum – przyp. aut.) jednak zapowiada, że będzie grał. Niewiadomą pozostaje jego dyspozycja. Jackson, który liczy na swojego centra z pewnością będzie uważnie gospodarował minutami Bynuma.

Klucze do sukcesu

Zatrzymanie Rajona Rondo - Rozgrywający C's z pewnością już śni się po nocach Derekowi Fisherowi. Dlaczego? Rajon Rondo stylem gry przypomina Russella Westbrooka z OKC Thunder, który przysporzył wielu kłopotów wiekowemu już obrońcy Lakers. Rondo będzie chciał zabiegać Fisha, dzięki czemu uzyska nad nim przewagę i będzie mógł spokojnie kontrolować tempo ofensywy Bostonu. Jackson w obwodzie ma Jordana Farmara i Shannona Browna, ale jeśli Rondo będzie sprawiał kłopoty to najprawdopodobniej zdecyduje się na manewr z serii z Grzmotem, kiedy to do krycia Westbrooka został desygnowany Bryant. Przyniosło to efekty, ponieważ Czarna Mamba zneutralizowała obrońcę Thunder. Wszystko ma jednak swoją cen, ponieważ bardziej zaangażowany w defensywę Kobe = wolniejsza ofensywa Jeziorowców.

Ron Artest pilnujący Paula Pierce’a - Zespół z Kalifornii sprowadził Ron Rona w miejsce Treveroa Arizy, ponieważ uważali go za lepszego defensora przeciwko czołowym strzelcom NBA. Do tego grona należy między innymi Paul Pierce, który z pewnością będzie miał plaster w postaci Rona Artesta. Po tej parze można spodziewać się wielu przepychanek i trash-talkingu mającego na celu wyprowadzenie rywala z równowagi. Dla Ron Rona chęć zdobycia mistrzostwa jest ogromną motywacją i można spodziewać się, że zrobi wszystko, aby uprzykrzyć życie Pierce’owi. W sezonie zasadniczym The Truth przeciwko LA zdobywał średnio 13 punktów na mecz.

Kobe Bryant - Jest w kapitalnej formie i jak pokazują tegoroczne PO bardzo trudno go zatrzymać. Co więcej, unika też udowadniania swojej wartości i gra dla drużyny. Defensorzy rywali nie mieli na niego żadnego pomysłu i po celnych rzutach mogli jedynie bezradnie rozkładać ręce. Na nieporadności obrońców korzystał Kobe, który trafiał z niesamowitą regularnością. W seriach z Utah Jazz i Phoenix Suns dziewięciokrotnie notował 30 lub więcej punktów. Wszyscy liczą, że Bryant utrzyma wyśmienitą dyspozycję i poradzi sobie z obroną Celtics, którą świetnie ustawi Tom Thibodeau. Jedną z opcji może być podwajanie Czarnej Mamby, a to otworzy drogę do kosza pozostałym graczom z LA.

Droga do finału

Podopieczni Phila Jacksona przez całe rozgrywki konsekwentnie realizują nakreślony przed nimi plan, którym jest zdobycie 16. w historii klubu mistrzostwa NBA. W regular season Jeziorowcy chcieli wywalczyć jak najlepszą pozycję przed walką w play-off. Z realizacji tego zdania Kobe Bryant i spółka wywiązali się celująco. Osiągając bilans 57-25 wygrali swoją konferencję, a co za tym idzie zapewnili sobie przewagę własnego parkietu w play-off.

W pierwszej rundzie najważniejszej części sezonu zespół z Los Angeles przypominał niedźwiedzia wybudzonego z zimowego snu. Niby groźny, ale wolny i nie robiący zbyt wiele szkód. Lakers co prawda wygrali z Oklahoma City Thunder, ale mieli sporo problemów z zawodnikami zespołu prowadzonego przez Scotta Brooksa. Wiele osób zastanawiało się, czy drużyna Phila Jacksona będzie w stanie powtórzyć zeszłoroczny wynik. W następnej fazie PO na ekipę z Miasta Aniołów czekali Utah Jazz. Deron Williams mając w pamięci problemy swoich rywali z Grzmotem wieścił, że jego zespół wygra z Kalifornijczykami. Lakers ku rozpaczy kibiców w Salt Lake City odzyskali swój dawny rytm i zaliczyli sweep (4:0). Ostatnią przeszkodę w awansie do NBA Finals stanowili Phoenix Suns. Po dwóch spotkaniach w STAPLES Center zapowiadał się kolejny sweep. Słońca we własnej hali wygrały dwukrotnie i doprowadziły do remisu. Ostatnie dwa ciosy zadali jednak Jeziorowcy i to oni stają w szranki z Bostonem.

Pojedynki w sezonie zasadniczym

Obydwie ekipy w sezonie zasadniczym mierzyły się ze sobą dwukrotnie. Za każdym razem triumfowali przyjezdni, a mecze były niezwykle wyrównane. O zwycięstwie decydował zawsze jeden punkt. Opierając się na tych spotkaniach możemy być pewni, że obydwie drużyny dostarczą nam ogromnych emocji.

Boston - Los Angeles 89:90 (Rondo 21, Pierce 15, T. Allen 14 - Bryant 19, Bynum 19, Gasol 11, Artest 11)

Los Angeles - Boston 86:87 (Gasol 22, Artest 15, Bynum 14 - R. Allen 24, Rondo 14, Perkins 13, Garnett 13)

Los Angeles Lakers

Wyjściowy skład: Derek Fisher, Kobe Bryant, Ron Artest, Pau Gasol, Andrew Bynum

Ławka: Lamar Odom, Josh Powell, Shannon Brown, Adam Morrison, Sasha Vujacić, Jordan Farmar, Luke Walton

Plan gier

3 czerwiec Los Angeles - Boston

6 czerwiec Los Angeles - Boston

8 czerwiec Boston - Los Angeles

10 czerwiec Boston - Los Angeles

13 czerwiec Boston - Los Angeles*

15 czerwiec Los Angeles - Boston*

17 czerwiec Los Angeles - Boston*

* - rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw. Mecze numer 5, 6, 7 rozegrane zostaną w przypadku braku rozstrzygnięcia w poprzednich spotkaniach.

Już w czwartek rano przedstawimy drugiego uczestnika wielkiego finału NBA - Boston Celtics.

Źródło artykułu: