- To coś niesamowitego. Mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, ale zaprzepaściliśmy szansę - powiedział Jamal Crawford, który przed meczem otrzymał nagrodę dla najlepszego rezerwowego NBA.
Na cztery minuty przed końcem spotkania nic nie zapowiadało sensacyjnego rozstrzygnięcia. Hawks po rzucie Josha Smitha prowadzili 82:73 i kontrolowali rozwój wydarzeń na parkiecie. W pewnym momencie zawodnicy Mike'a Woodsona zupełnie stanęli i oddali inicjatywę gościom. Gospodarze od tego momentu spudłowali siedem kolejnych rzutów. Była to woda na młyn dla drużyny z Milwaukee, która zwietrzyła swoją szansę na zwycięstwo. Bucks zanotowali run 14:0 i stanęli przed szansą na wygranie piątego meczu w serii. Spory wkład w imponującą serię punktową mieli Brandon Jennings i John Salmons.
Jastrzębie z marazmu wyrwał najskuteczniejszy w ich szeregach (25 pkt) Al Horford i gospodarze cały czas byli w grze. Niestety dla nich młody Jennings nie mylił się na linii osobistych. - Teraz to na naszych rywali spadnie ogromna presja. W tym należy upatrywać naszej szansy - stwierdził najlepszy strzelec Bucks.
- Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć. Przegrana bardzo boli, ale na szczęście mamy jeszcze czas, aby odrobić stratę - skonstatował Woodson.
Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 87:91 (23:24, 23:19, 23:18, 18:30)
Atlanta: Al Horford 25 (11 zb), Marvin Williams 22, Joe Johnson 13, Jamal Crawford 11, Josh Smith 7 (9 zb), Maurice Evans 4, Zaza Pachulia 3, Mike Bibby 2, Jeff Teague 0.
Milwaukee: Brandon Jennings 25, John Salmons 19, Luke Ridnour 15, Luc Richard Mbah a Moute 9, Carlos Delfino 7, Ersan Ilyasova 7 (7 zb), Jerry Stackhouse 5, Dan Gadzuric 4, Kurt Thomas 0, Primoz Brezec 0.
Stan rywalizacji: 3:2 dla Milwaukee
Carmelo Anthony Przed piątym meczem w rozmowach z mediami narzekał, że w poprzednich spotkaniach nie otrzymywał należytego wsparcia ze strony kolegów. Partnerzy lidera Bryłek najwyraźniej wzięli sobie do serca jego słowa i stanęli na wysokości zadania. Od razu pojawiły się efekty w postaci zwycięstwa nad Jazz, które pozwoliło zmniejszyć straty w serii.
Przebudził się między innymi J.R. Smith, który wreszcie raził rzutami z dystansu. Kibice w Kolorado liczą, że ich pupile utrzymają dobrą formę przed kolejnym meczem "o życie". Jedyną obawą może być kontuzja Nene, który jeszcze w pierwszej połowie doznał urazu lewego kolana.
Gospodarze w drugiej połowie potwierdzili swoją wyższość nad rywali. Jazz wobec szarży zawodników z Denver byli bezradni. Zawodnicy z Salt Lake City nie wykorzystali więc pierwszej piłki meczowej. Teraz przed własną publicznością będą próbowali zakończyć serię.
W zespole prowadzonym przez Jerry'ego Sloana najwięcej punktów zdobył Deron Williams. Na swoim koncie zapisał 34 oczka i 10 asyst. Po stronie zwycięzców najlepszy wynik (26) miał Anthony.
Denver Nuggets - Utah Jazz 116:102 (25:27, 25:25, 36:29, 30:21)
Denver: Carmelo Anthony 26 (11 zb), Chauncey Billups 21, Kenyon Martion 18 (9 zb), J.R. Smith 17, Arron Afflalo 12, Chris Andersen 10 (7 zb), Ty Lawson 6, Johan Petro 4, Nene 2, Malik Allen 0.
Utah: Deron Williams 34 (10 as), Carlos Boozer 25 (16 zb), Paul Millsap 16 (9 zb), Wesley Matthews 15, C.J. Miles 9, Kyrylo Fesenko 3, Kyle Korver 0, Ronnie Price 0, Sundiata Gaines 0, Othyus Jeffers 0, Kosta Koufos 0.
Stan rywalizacji: 3:2 dla Utah