Trójki Zastalu w drugiej kwarcie nas pogrążyły - trenerzy po meczu Intermarche Zastal Zielona Góra - PTG Sokół Łańcut

W zaległym meczu 12. kolejki I ligi Zastal wygrał z Sokołem Łańcut 81:73. Wydawało się, że zielonogórzanie, mając w czwartej kwarcie przewagę 16 punktów, mogą już spokojnie czekać na koniec meczu. Jednak z nic z tego. Sokół zmniejszył straty do zaledwie pięciu punktów, ale obyło się bez nerwowej końcówki.

Dariusz Kaszowski (trener Sokoła Łańcut): O naszej porażce na pewno zadecydowała bardzo słabo zagrana druga kwarta. Przegraliśmy w niej dziesięcioma punktami, a wpływ na to miała nasza obrona strefowa. Ona źle funkcjonowała i przez to zostaliśmy pokarani rzutami trzypunktowymi. W czwartej kwarcie zespół zielonogórski trochę się uśpił dość wysokim prowadzeniem. My zaczęliśmy trafiać za trzy. Wróciliśmy do gry, zbliżyliśmy się do przeciwnika na pięć punktów, ale Zastal jest drużyną za bardzo doświadczoną, żeby mógł roztrwonić szesnaście oczek przewagi. Moi dwaj zawodnicy - Rafał Glapiński i Tomasz Fortuna grali po przebytych chorobach. Na pewno odczuwali jeszcze to, że nie są w pełni zdrowi.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Dla nas najważniejsze jest to, że wygraliśmy mecz. Zwycięstwo na własnym parkiecie daje nam pewną stabilizację. My, podobnie jak Sokół, również nie dysponowaliśmy zawodnikami zdrowymi w stu procentach. Wyraźnie było widać po Fliegerze, że nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji fizycznej. Ale Marcin zapunktował w tym spotkaniu i bardzo się z tego cieszę. Jeśli chodzi z kolei o to, że z szesnastu punktów naszej przewagi zrobiło się tylko pięć, to nie sądzę, że to było uśpienie, tylko brak sił. Jeżeli w czwartej kwarcie prowadzi się wysoko, to nie znaczy jeszcze, że mecz jest już rozstrzygnięty. Mając taką przewagę, rywal mógł nam jeszcze zagrozić. I to zrobił. Mateusz Nitsche zaskoczył swoją dobrą dyspozycją w rzutach trzypunktowych. Do tego doszło kilka szybkich ataków i Sokół wrócił do gry. Na razie nie mam poczucia jakiejś wielkiej satysfakcji z gry swojego zespołu. Zostaliśmy liderem, ale chciałbym, żeby tak było też w maju, po rundzie play-off. Wtedy miałbym absolutną satysfakcję.

Źródło artykułu: