NCAA: Zwycięstwa drużyn Polaków

Bardzo dobrze sezon zainaugurowały "polskie" zespoły. Duke Blue Devils, którego barw broni Olek Czyż, pokonało UNC Greensboro. 19-letni skrzydłowy wyszedł na parkiet w pierwszym składzie. Krzysztof Janiszewski świętował z Georgią Southern triumf nad Reinhardt. Robert Lewandowski wraz z Texas Tech nie dał najmniejszych szans South Dakocie, zaś Marek Kołtun i jego Lafayette po ciężkim boju pokonało Wagner.

W tym artykule dowiesz się o:

Od zwycięstwa sezon rozpoczęli gracze Duke. Pod nieobecność Nolana Smitha i Masona Plumlee, w pierwszym składzie Blue Devils wyszedł Olek Czyż. Polak spędził na parkiecie 24 minuty i wykorzystał ten czas bardzo dobrze. 19-latek zgromadził na swoje konto 6 punktów (100 procentowa skuteczność), 6 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty. Pierwszoplanową postacią w teamie Mike'a Krzyzewskiego był Kyle Singler, który rzucił 20 oczek. Koszykarze UNC Greensboro w Cameron Indoor Stadium nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Pod koszem zostali niemalże znokautowani, przegrywając rywalizację w zbiórkach 20:44. Co więcej trafiali oni na niskim procencie, nawet z linii rzutów osobistych. Jedyną pozytywną postacią u Spartan był Ben Stywall, który zakończył mecz z dorobkiem 19 punktów i 8 zbiórek.

Zajmujące pierwsze miejsce w rankingu AP, Kansas bez najmniejszych problemów pokonał ekipę Hofstra. Znakomicie do drużyny Jayhawks wkomponował się Xavier Henry. Mierzący 198 cm wzrostu obrońca, zdobył aż 27 punktów w ciągu 24 minut. Tym samym pobił on 36-letni rekord Norma Cooka, który w debiucie w Kansas rzucił "tylko" 21 oczek. - Moi koledzy z drużyny świetnie mnie odnajdowali, a ja po prostu rzucałem - mówił po meczu Henry. Kluczem do sukcesu graczy Billa Selfa okazała się znakomita gra pod tablicami. Wszak zawodnicy Jayhawks zebrali aż 48 piłek, zaś niżej notowani rywale tylko 32 piłki. Ponadto mistrzowie NCAA z 2008 roku, trafiali z dystansu na świetnym procencie. Kansas do zwycięstwa, prócz Henry'ego, poprowadził także Sherron Collins. 22-letni defensor zaaplikował przeciwnikowi aż 23 oczka. Pierwsze skrzypce w ekipie Toma Pecora odgrywał Charles Jenkins. O ile rzuty z dystansu wychodziły mu bardzo dobrze, o tyle warte dwa punkty, często mijały cel. Ostatecznie zakończył on zawody z dorobkiem 23 punktów.

Problemów z odniesieniem zwycięstwa nie mieli również zawodnicy Michigan State (2). Podopieczni Toma Izzo słabo rozpoczęli spotkanie, ale z czasem całkowicie przejęli inicjatywę, i to oni rozdawali karty. Z każdą minutą ich przewaga rosła, a gracze Florida Gulf Coast nie potrafili nawiązać równorzędnej walki. Podobnie jak w przypadku Kansas, kluczową rolę odegrała wygrana walka pod tablicami. Liderem Spartan był Kalin Lucas, który zdobył 21 oczek. Dwucyfrową ilość punktów w drużynie gospodarzy miało, prócz Lucasa, pięciu graczy. Tego samego wyczynu u "Orłów" dokonał tylko Anthony Banks. Do pełni sił nie powrócił jeden z najlepszych koszykarzy w Michigan, Raymond Morgan. 21-letni skrzydłowy spędził na parkiecie tylko 9 minut. - Raymond naprawdę chciał grać. Jednak jego kostka nie jest jeszcze gotowa i prawdopodobnie nie będzie przez najbliższe dwa tygodnie, ale we wtorek będzie bardziej gotowy niż w tym meczu - powiedział Izzo.

Sporo pracy ma przed sobą John Calipari. Jego drużyna co prawda pokonała Morehead State, ale w ataku Kentucky grało niezwykle chaotycznie. Co więcej koszykarze Wildcats popełnili mnóstwo niewymuszonych strat. Końcowy sukces był głównie dziełem tercetu: Patrick Patterson, Darnell Blodson, Eric Bledsoe. Wymienieni zawodnicy zdobyli w sumie 59 oczek, czyli tyle ile wszyscy gracze Eagles.

Na parkietach ligi akademickiej pojawili się również inni Polacy. Krzysztof Janiszewski, który broni barw Georgia Southern, uzbierał 6 oczek i 5 zbiórek. Jego drużyna znokautowała Reinhardt 108:59. Robert Lewandowski z Texas Tech, zainaugurował sezon notując 2 punkty, 2 zbiórki i 3 bloki. Texas ograło South Dakotę 88:49. Natomiast Marek Kołtun zapisał na swoje konto 2 oczka, 4 zbiórki i blok. Lafayette, którego broni on barw, również schodzili z parkietu w roli zwycięzcy. Wyższość tego teamu musieli uznać gracze Wagner, którzy polegli w stosunku 72:81.

Komentarze (0)