Drużyna z San Francisco wybrała absolwenta uczelni Santa Clara w tym roku z 19. numerem w drafcie. Brandin Podziemski zyskuje coraz większe zaufanie trenera Steve'a Kerra.
20-latek we wtorkowym meczu przeciwko Phoenix Suns spędził na parkiecie blisko 30 minut. Grał nawet w końcówce zaciętego spotkania, gdy na ławce rezerwowych siedzieli Klay Thompson i Andrew Wiggins.
Podziemski skompletował pierwsze w karierze double-double. Wywalczył 20 punktów, 11 zbiórek, pięć asyst, przechwyt, trzy straty i dwa faule. Trafił 9 na 14 oddanych rzutów z gry, w tym 2 na 4 za trzy.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Golden State Warriors nie dali nie dali jednak rady wykorzystać braku Kevina Duranta i pokonać Phoenix Suns. Przegrali 116:119, ponosząc 13. porażkę w tym sezonie. Był to trzeci bezpośredni mecz tych ekip i trzeci triumf ekipy z Arizony.
Gospodarze prowadzili w końcówce różnicą dziewięciu punktów, ale byli bliscy roztrwonienia tej przewagi. - Musimy przestać to robić. Staje się to już nudne - tłumaczył mediom trener Suns, Frank Vogel. - Koniec końców najważniejsze, że opuszczamy parkiet jako zwycięzcy. To było dobre zwycięstwo - dodawał.
Gwiazdor Warriors, Stephen Curry, nie trafił rzutu za trzy na remis. W końcówce trzeciej kwarty wyrzucony z parkietu został natomiast Draymond Green. Uderzył w twarz Jusufa Nurkicia, za co później przepraszał na konferencji prasowej.
- Co się z nim dzieje? Nie mam pojęcia. Uważam, że potrzebuje pomocy. Dobrze, że nie próbował mnie dusić. To nie ma nic wspólnego z koszykówką - tak czarnogórski zawodnik mówił później o Greenie. - Potrzebujemy go. Potrzebujemy Draymonda. On o tym wie. Rozmawialiśmy już o tym - zaznaczał natomiast trener Steve Kerr.
Zobacz także:
Puchar NBA dla Lakers! Nikt nie potrafił zatrzymać Davisa
Profesor Skele! Stal rośnie, wzięła "brudny" mecz u mistrzów Polski