Nasze morale poszły w górę - rozmowa z Michałem Wołoszynem, koszykarzem Stali Stalowa Wola

Michał Wołoszyn w ostatnim ligowym pojedynku z Polonią 2011 Warszawa zdobył 5 oczek. Skrzydłowy Stalówki po niedzielnych zawodach bardzo chwalił swojego przeciwnika. - Naprawdę duży szacunek dla całej fundacji Polonia 2011, że są w stanie wyłapać takie talenty, ściągnąć ich do siebie i wyszkolić - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Wołoszyn.

Kamil Górniak: W końcu zwyciężyliście. Łatwo zapewne nie było?

Michał Wołoszyn: Na pewno był to ciężki pojedynek. Z doświadczenia z lat poprzednich wiemy, że te mecze z Polonią nie należą do najłatwiejszych. To wybiegany zespół, który ma swojego lidera, Leszka Karwowskiego, który zawsze jest groźny. Na parkiecie musieliśmy sporo walczyć. Może nie była to jakaś super koszykówka, ale na pewno cieszy duża ilość szybkich kontr. Najważniejsze zwycięstwo.

Ta wygrana na pewno cieszy.

- Zgadza się. Po serii trzech porażek przyszła wygrana i nasze morale poszły w górę. Dwa pierwsze spotkania można potraktować jako mecze sparingowe. Potem przegraliśmy ze Zniczem Jarosław, który okazał się również mocnym rywalem, chociaż bardzo chcieliśmy zwyciężyć w tych zawodach. Wygrali oni już trzy mecze i nie przegraliśmy z byle kim. Przyjechała mocna ekipa i biliśmy się z nimi do końcowej syreny. Przed nami kolejne pojedynki. Musimy wyszarpać jakąś wygraną na wyjeździe, po tej porażce ze Zniczem. Może już w najbliższym meczu z Treflem Sopot.

Teraz gracie właśnie w Sopocie. Ta drużyna, można powiedzieć, też jest beniaminkiem, ale dysponuje bardzo mocnym składem. Będzie naprawdę ciężko.

- Ta drużyna nie przez przypadek ograła Turów Zgorzelec, który się bardzo mocno prezentuje na papierze. Wygrać na wyjeździe będzie niezmiernie ciężko. Aczkolwiek wydaje mi się, że nowi zawodnicy, którzy bardzo dobrze się wprowadzili do zespołu i rzucili kilkanaście punktów, pomogą nam w odniesieniu zwycięstwa. Będziemy tam walczyć. Chcemy wygrać, a co się wydarzy to zobaczymy.

Nowi zawodnicy w Stali zagrali w niedzielę bardzo dobrze.

- Potrzebowaliśmy jakiegoś chłopaka pod kosz, wysokiego, silnego. Marek fizycznie bardzo dobrze wygląda. To nam było potrzebne, te parę centymetrów więcej pod tablicami. Z takim graczem na pewno łatwiej się gra zarówno w ataku, jak i w obronie. Jacka wszyscy znają. Posiedział rok w Polpharmie, jest głodny gry, co pokazał w tym spotkaniu.

To był siódmy mecz z Polonią 2011 Warszawa w ciągu ostatnich trzech sezonów i to było dopiero wasze pierwsze zwycięstwo.

- Pierwsze, ale można powiedzieć póki co najważniejsze. Tamte wygrane nie dały praktycznie nic Polonii. Stal i Polonia 2011 jest w ekstraklasie, a w niej to my mamy jedną wygraną, a oni na razie żadnej.

Ten zespół z roku na rok prezentuje się coraz lepiej.

- Naprawdę duży szacunek dla całej fundacji Polonia 2011, że są w stanie wyłapać takie talenty, ściągnąć ich do siebie i wyszkolić. Chłopaki z sezonu na sezon prezentują się coraz lepiej. Te postępy widać gołym okiem. Grali jak równy z równym zarówno w drugiej i pierwszej pierwszej lidze. Teraz grają jak równy z równym w ekstraklasie. Tylko przyklasnąć.

W rzutach z dystansu jest całkiem nieźle. Nadal niestety szwankują u was tez rzuty osobiste.

- Nie wiem, co z nimi jest. Może nie mówmy o tym, gdyż nie ma co popadać w jakąś paranoje. To chyba taka chwilowa niemoc.

Źródło artykułu: