Wymarzony start EuroBasketu 2022! Polacy ograli Czechów 99:84. Do sukcesu Biało-Czerwonych poprowadził Mateusz Ponitka. 26 punktów, dziewięć asyst i cztery zbiórki - to jego linijka w statystykach.
Jak na lidera przystało pilnował wyniku do samego końca. W ostatnich minutach trafił dwie arcyważne "trójki". Pierwszą na 90:81, drugą na 95:83. Po tej pierwszej spojrzał wymownie w stronę publiczności, drugą dołożył z zimną krwią.
Nawet jednak wtedy - gdy do końca były już tylko 64 sekundy - nie rozluźnił się i trzymał w ryzach drużynę. Dlaczego?
Bo pamięć ma doskonałą i wyciąga wnioski. - Pamiętam turnieje, w których potrafiliśmy przegrywać w ostatniej minucie, prowadząc dziewięcioma punktami - przyznał przed kamerą TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
- Wtedy wszyscy się z nas śmiali. Dlatego myślę, że dzisiaj udowodniliśmy, że jesteśmy zespołem, uczymy się i pokazujemy charakter - dodał.
O jakim meczu wspomniał Ponitka? Cofnął się w czasie o pięć lat. Podczas EuroBasketu w 2017 roku na 90 sekund przed końcem reprezentacja Polski prowadziła w Helsinkach z Finlandią 66:57 po... rzucie za trzy punkty Ponitki.
Niestety tamten mecz Biało-Czerwoni przegrali po dwóch dogrywkach! Co ciekawe już w sobotę Polacy w swoim drugim meczu w Pradze zagrają z... Finami. Początek meczu o godz. 14:00. Darmowa relacja oczywiście na WP SportoweFakty.
PONITKA IS A BAAAAAD MAN!#EuroBasket x #BringTheNoise pic.twitter.com/DHSha1c7wk
— #EuroBasket 2022 (@EuroBasket) September 2, 2022
Zobacz także:
Szaleństwo w sieci po triumfie Polaków. Wskazano bohatera
EuroBasket. Grali rywale Polaków. Potrzebna była dogrywka