Rodzice Rafała Majki wykorzystują, że z Zegartowic, gdzie mieszkają, jest bardzo blisko na trasę Tour de Pologne i regularnie się pojawiają, aby wspierać syna. Byli w Krakowie na prezentacji i pierwszym etapie, przyjechali do Katowic... - Byliśmy też na Kocierzu, w Wieliczce, a teraz przyjechaliśmy do Zakopanego i Bukowiny - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty ojciec polskiego kolarza, Piotr Majka.
- Nie mamy daleko, od 30 do nieco ponad 100 kilometrów - kontynuował. - Przyjeżdżamy więc z radością, aby zobaczyć syna.
Chociaż w tym roku - wyjątkowo! - Majka spędził bardzo dużo czasu w domu, z rodziną. Po Giro d'Italia przez dwa miesiące nigdzie nie startował. - Zazwyczaj dwa miesiące to on spędza w sumie, w całym roku - przyznał Piotr Majka. - A tutaj taka sytuacja. Bardzo się ucieszyliśmy.
ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Rafał Majka: Nie mam stuprocentowej formy, ale będę walczył
Najpierw trening, potem zabawa z córką
Najbardziej córeczka kolarza - Maja. - Ona uwielbia tatusia - zdradził ojciec naszego kolarza. - Może z nim spędzać całe dnie. Miała go teraz przez kilka tygodni tylko dla siebie.
No, nie do końca. Majka przygotowywał się przecież do zbliżającej się Vuelty a Espana. Przez 5-6 godzin dziennie trenował. Nie tylko w Polsce ("Ma taką trasę w kierunku Nowego Sącza i tam szlifuje podjazdy" - usłyszałem od seniora rodu), ale i we Włoszech. - Był na obozie w Livingo - dodał pan Piotr. - Przygotowywał się indywidualnie, nie z zespołem. Zabrał ze sobą żonę i córkę.
Jak wyglądały ostatnie tygodnie Majki? 5-6 godzin treningu, potem dwie godziny w namiocie wysokościowym (do tego jeszcze wrócę), kilka godzin zabawy z córką i sen. - Maja nie daje mu spokoju, wchodzi mu na głowę - śmiał się ojciec kolarza. - W końcu żona Rafała ma chwile tylko dla siebie.
Śpi w namiocie
Jak tata z córką spędzają wolny czas? Aktywnie. 2,5-letnia córeczka uwielbia aktywność, wszędzie jest jej pełno. Woli rowerek (ma biegówkę) i hulajnogę, od rysowania czy malowania. - Jest niezwykle ruchliwa - przyznał pan Piotr.
Wróćmy do namiotu wysokościowego. Kolarz kupił sobie takie "cudo" i postawił w domu. Co to daje? Otóż jest w stanie przygotować swój organizm do wyjazdu na obóz wysokogórski. Dzięki temu namiotowi jedzie w wysokie góry szlifować formę i może to robić z marszu. Bez aklimatyzacji.
- Postawił ten namiot w jednym pokoju - przyznał jego ojciec. - Spędza tam mniej więcej dwie godziny po treningu, ale co najważniejsze tam śpi. Robi tak na kilka dni, może tydzień przed wyjazdem w wysokie góry.
Dostał działkę, zbudował dom
Majka ma w domu nie tylko namiot wysokościowy. Zbudował ostatnio również siłownię. - Nie musi już jeździć i szukać miejsca, gdzie może popracować nad mięśniami - usłyszałem od pana Piotra.
Kolarz Bora-Hansgrohe wybudował się około 300-400 metrów od rodziców. Otrzymał od nich działkę i postanowił, że zostanie w rodzinnych Zegartowicach. Tak jest z pewnością wygodnie. Kiedy nie ma go przez wiele miesięcy w domu, żona może liczyć na pomoc bliskich, choćby przy małej córce.
Drugą część sezonu 2019 polski kolarz będzie miał intensywną. Po TdP natychmiast znów jedzie do Livingo, a potem Vuelta, mistrzostwa świata i... - Być może poleci do Chin w październiku na wyścigi. Chcą go tam wysłać. Jeszcze nigdy nie był w tym kraju. Szkoda tylko, że w domu zobaczymy go w takim przypadku dopiero w listopadzie - zakończył Piotr Majka.
Marek Bobakowski, Zakopane
Czytaj także: Cezary Zamana: Mój syn miał wypadek na wyścigu, wtedy żona nie wytrzymała >>
Czytaj: Trudna sytuacja Ryszarda Szurkowskiego. Musi sprzedać samochód >>