Kongres władz europejskiego kolarstwa odbył się w niedzielę, 8 marca w Pruszkowie, w siedzibie Polskiego Związku Kolarskiego (PZKol), którego prezesem pozostaje 71-letni Walkiewicz.
- Pomyślałem, że to jest nie tylko mój sukces, ale całego środowiska kolarskiego w Polsce - mówi Walkiewicz w rozmowie z oficjalnym serwisem marcowych mistrzostw świata w Pruszkowie. - W Europie dostrzeżono nasze dokonania z ostatnich lat. Powiem nawet więcej: to jest sukces całego polskiego sportu - dodaje.
Stuprocentowe poparcie
- Jeśli się nie mylę, niewielu Polaków działa w międzynarodowych organizacjach, a co dopiero stoi na ich czele. Ten wybór to uhonorowanie mojej pracy. Na niedzielnym kongresie był też prezes PKOl Piotr Nurowski - przypomina.
Walkiewicz był jedynym kandydatem na stanowisko szefa UEC. - Dostałem stuprocentowe poparcie. To świadczy o tym, że cieszę się autorytetem. Od ośmiu lat działam w organizacjach międzynarodowych, także w Światowej Unii Kolarskiej (UCI).
Przekonuje, że żadnego z elektorów do głosu w niedzielę nie przekonywał. - Z nikim nie rozmawiałem na ten temat. Zgłoszono moją kandydaturę i dostałem poparcie od UEC. W tej sytuacji wszyscy pozostali ewentualni kandydaci stwierdzili, że nikt inny nie ma szans - wyjaśnia.
- To nie przypadek, że ostatnio dostaliśmy takie imprezy jak torowe mistrzostwa Europy [juniorów] i świata. W tym towarzystwie liczy się lobbing i trzeba w nim odpowiednio się poruszać - przyznaje.
Co dalej?
Nowy szef europejskiego kolarstwa mówi, że jego pozycja jest szansą dla polskiego kolarstwa. - Oczywiście. Jak będą możliwości, to będziemy organizować i inne imprezy kolarskie.
- Chciałbym zjednoczyć kolarską Europę: aby mówiła jednym głosem. Ostatnio było sporo rozbieżności pomiędzy federacjami - ujawnia swój cel.
Jednocześnie przyznaje, że nie interesuje go posada we władzach UCI. - Stanowisko prezydenta UEC to był mój maksymalny cel, nie mam większych ambicji. Może zostanę wiceprezydentem UCI, ale na tą decyzję trzeba poczekać, może do lipca, albo do września.
Obiekt BGŻ Arena, na którym w ostatniej dekadzie marca odbędą się torowe mistrzostwa świata jest "dzieckiem" Walkiewicza. - W sobotę na pruszkowski welodrom przyszło 40 prezydentów europejskich federacji. Byli nim zachwyceni. Kilku z nich chce wybudować podobne obiekty w swoich krajach. Podkreślę jeszcze raz: na mój sukces złożyło się wiele czynników, między innymi również doskonała praca biura PZKol.