Czesław Lang dla SportoweFakty.pl: Kara za fair play? Sędziowie nie mieli wyjścia

Dziesiąty etap Giro d'Italia pokazał, że gra fair play nie zawsze się opłaca. Ważniejsza jest litera prawa. - Sędziowie musieli ukarać kolarzy. Nie mieli innego wyjścia - wyjaśnia Czesław Lang.

Na ostatnich metach wtorkowego etapu doszło do nietypowej sytuacji. Jeden z faworytów wyścigu, Richie Porte, złapał gumę. Australijczykowi pomógł Simon Clarke, oddając mu przednie koło swojego roweru. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że obaj zawodnicy reprezentują barwy innych ekip.
[ad=rectangle]
Po zakończeniu etapu Porte oraz Clarke zostali ukarani dwoma minutami oraz grzywną w wysokości dwustu franków szwajcarskich. Decyzja organizatorów wyścigu, choć zgodna z przepisami, wzbudziła w kolarskim środowisku mnóstwo kontrowersji. Litera prawa okazała się ważniejsza od gestu fair play.

- Każdy wyścig ma swój regulamin, który musi być respektowany - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Lang. W przeszłości medalista Igrzysk Olimpijskich i mistrzostw świata, a obecnie organizator Tour de Pologne. - Sędziowie w przypadku ukarania Porte'a i Clarke'a nie mieli innego wyjścia.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na źródło wspomnianych regulacji. - Do ich powstania doprowadziły same drużyny, aby uniknąć sytuacji, w której kilka ekip postanawia wspólnie jechać na rzecz jednego zawodnika. O tym należy pamiętać. Reguły w słowa ubrało UCI, ich idea wyszła jednak od samych zawodników - wyjaśnia.

Prawo to jedno, czym innym jest jego stosowanie. Sędziowie w przeszłości wielokrotnie regulamin wykładali osobliwie. Przed rokiem podczas Giro Nairo Quintana atakował podczas neutralizacji i kary się nie doczekał. Kilka tygodni temu przy okazji wyścigu Paryż-Roubaix kilkunastu kolarzy pokonało zamknięty przejazd kolejowy. Ich także konsekwencje nie spotkały.

Do treści samych przepisów Lang nie ma zastrzeżeń. Jego zdaniem we wtorek problem był inny. - Reguły są w porządku. Na miejscu Porte'a miałbym raczej pretensje do kolegów. Należy zapytać, gdzie oni byli, kiedy Australijczyk złapał defekt - zauważa nasz rozmówca.

Porte zajmuje w klasyfikacji generalnej wyścigu dwunaste miejsce i traci do lidera ponad trzy minuty. Wydarzenia dziesiątego etapu jego szanse na wygranie Giro ograniczyły do minimum.

Źródło artykułu: