W ostatnim okresie w naszym kraju wiele dzieje się wokół PKOl i MKOl. Wszystko za sprawą otwartego konfliktu pomiędzy Radosławem Piesiewiczem a Sławomirem Nitrasem. Nie jest tajemnicą, że minister sportu najchętniej doprowadziłby do zmiany na stanowisku prezesa PKOl. Z kolei Piesiewicz był autorem pomysłu, aby do MKOl rekomendować kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy, co wywołało liczne kontrowersje w polskim środowisku sportowym.
Włoszczowska zrobi karierę jak Szewińska?
Chociaż od zakończenia igrzysk olimpijskich w Paryżu minęło kilka miesięcy, Piesiewicz pozostaje na stanowisku. Nie przeszkadzają mu nawet liczne kontrole i śledztwo, jakie wszczęła ostatnio prokuratura w Gdańsku. Śledczy badają m.in. wątek wystawiania nierzetelnych faktur VAT przez prezesa PKOl. Mają one opiewać na kwotę ponad 9 mln zł.
Równocześnie za kulisami trwa próba sił i liczenie szabli. W lutym 22 z 27 prezesów związków sportowych podpisało list wzywający Piesiewicza do ustąpienia, a kilka tygodni później pod dokumentem widniało już 39 nazwisk. Na giełdzie kandydatów na nowego szefa PKOl wymienia się m.in. Roberta Korzeniowskiego i Maję Włoszczowską.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Włoszczowska po zakończeniu kariery zajęła się pracą w MKOl. Została wybrana do komisji zawodniczej, a niedawno awansowała na stanowisko wiceszefowej. Jej kadencja wygasa w 2028 roku. Ewentualny wybór Dudy do Komitetu zablokowałby karierę Polki, bo krajowa instytucja może nominować tylko jednego reprezentanta do tego gremium.
Niektórzy twierdzą, że przed 41-latką szansa na zawrotną karierę w międzynarodowej organizacji. - Zna najważniejsze osoby w MKOl, ma szerokie kontakty, znakomicie porusza się w tym środowisku i miałaby ogromne szanse na pozostanie w organizacji po 2028 roku - usłyszały WP SportoweFakty od osoby znającej temat.
Z zainteresowaniem sytuacji przygląda się też ojciec kolarki. - Gdy słyszę, że nazwisko Mai pojawia się w takim kontekście, to cieszy. Pamiętam dokładnie naszą rozmowę z 2000 roku, gdy zadzwoniła do mnie po poradę, bo miała pierwszą propozycję międzynarodowej grupy kolarskiej. Ja jej mówiłem: "Maja, idź, bo zrobisz karierę". Tak samo było lata później. Powiedziałem jej, że widzę ją w MKOl - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Ryszard Włoszczowski, który w młodości zajmował się alpinizmem.
Zdaniem Ryszarda Włoszczowskiego, jego córka może pójść śladami Ireny Szewińskiej. Wybitna lekkoatletka po zakończeniu kariery sprawdziła się w roli działaczki. Była m.in. prezesem PZLA, wiceprezesem PKOl oraz członkiem MKOl. - Szewińska weszła do MKOl po cichutku, ale zaistniała w tym organie i funkcjonowała tam przez szereg lat. Powiedziałem Mai, że ona też tam zrobi karierę i - jak widać - udało się - dodaje ojciec naszej wybitnej kolarki.
Kolarstwo wygrało z alpinizmem
Maja Włoszczowska jest dwukrotną wicemistrzynią olimpijską w kolarstwie górskim, zdobywała też tytuł mistrzyni świata. Karierę zakończyła po sezonie 2020/2021. - Jestem dumny z córki. Kiedyś mi powiedziała, że jak możesz być z czegoś dumny, to bądź i nie wstydź się tego. Byłoby grzechem, gdybym się jej wypierał - mówi wprost jej ojciec.
Równocześnie Ryszard Włoszczowski, który już w latach 70. zdobywał szczyty gór i ma na swoim koncie m.in. wyprawy w Himalaje, nie ma pretensji do córki, że postawiła na kolarstwo górskie. Jak przyznał, w rodzinie nigdy nie było tematu, aby Maja poszła w jego ślady i wspinała się na ośmiotysięczniki.
- Maja od początku była ukierunkowana na kolarstwo. Policzyła ostatnio, że od 30 lat trenuje jazdę na rowerze, bo zaczynała w okresie szkolnym. Turystycznie potrafi pójść w ślady ojca, bo chociażby przed paroma laty była w Nepalu na takim trekkingu, więc klimat alpinizmu zna - zdradza nam Ryszard Włoszczowski.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Maja Włoszczowska jest w komisji zawodniczej a prezydent Duda nie zrobi jej tam konkurencji!
Takie persony działają na wyższym szczeblu struktur MKOl.!
Ty robisz za d Czytaj całość