- Evander Holyfield nie cieszy się już tak dużym zainteresowaniem w USA, ale w Polsce z pewnością przyciągnąłby wielu widzów. Telewizja Polsat chce zorganizować taką walkę, dlatego nie można niczego wykluczać - powiedział Tomasz Adamek w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
"Góral" ma jednak wiele innych propozycji i nie może narzekać na brak ofert. - Oprócz pojedynku z Holyfieldem, jest też możliwość walki z Bernardem Hopkinsem w USA. Ponadto telewizja Showtime przygotowała dla mnie kontrakt na trzy kolejne starcia. W ciągu kilku dni zostanie podjęta decyzja. Mój obóz wybierze najlepszą z opcji - dodał polski mistrz świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej.
Czy Adamek czuje się na siłach, by skrzyżować rękawice z legendą wagi ciężkiej, Evanderem Holyfieldem? - Gdybym nie wierzył, że mogę wygrywać w boksie, to bym nie wchodził do ringu, ale jeździł na ryby. Nikogo się nie boję i jak trzeba to jadę i walczę. Boks to moja robota, mój chleb - odpowiedział.
Wiadomo już na pewno, że rywalem "Górala" nie będzie Andrzej Gołota. - Ktoś rozpuszcza plotki, z których muszę się tłumaczyć. Podobno był jakiś obiad, na którym padła propozycja... Nie było żadnego obiadu, nie było takiego pomysłu - zdementował Adamek.
Z kolei inny potencjalny przeciwnik Polaka, Steve Cunningham deklaruje, że wolałby walczyć o odzyskanie pasa z Bernardem Hopkinsem. - Jedyna rzecz, jaka może sprawić Bernardowi problem, to siła Adamka, a on umie doskonale niwelować ten element u swoich rywali. Bernard to inteligentny pięściarz, no i ma w swoim narożniku Nazima Richardsona. Nie widzę w tej walce dla niego przeszkód, z którymi mógłby sobie nie poradzić - powiedział dla boxingscene.com Cunningham, cytowany przez serwis bokser.org.
Nie wiadomo jednak, czy rozważania Amerykanina mają jakikolwiek sens, bo na chwilę obecną starcie Adamka z Hopkinsem to tylko jedna z możliwych opcji.
