[i]
- Najgorzej nie jest, ale brakuje większej pomocy z mojej strony i Pawła Strugały, jeśli chodzi o punktację - [/i]tak Mirosław Daniszewski podsumował pierwszy dzień zmagań na torze Błonie.
Polacy wywalczyli w piątek piętnaście punktów, jednak aż dwanaście oczek zdobył Grzegorz Knapp. - Grzechu swoje punktuje, a my musielibyśmy trochę więcej dorzucić, żeby coś lepszego wyjeździć - przyznał wychowanek gorzowskiej Stali.
Jednym z problemów polskich zawodników jest zbyt mała ilość jazdy. W tym roku rozegrano jedynie zawody w Austrii oraz Szwecji. Nie udało się organizatorom przygotować innych torów między innymi w Czechach. - Na pewno tej jazdy za wiele nie mieliśmy do tej pory - powiedział Daniszewski.
Być może reprezentacja Polski byłaby na podium, gdyby nie defekt Knappa oraz kłopoty sprzętowe pozostałych zawodników. - W moim przypadku miałem silnik wyremontowany i zatarł mi się dwa tygodnie temu na próbie toru w Austrii. Musiałem znowu go złożyć ze starych części. Jadę tym co mam - tłumaczy doświadczony żużlowiec.
Mimo wielu utrudnień Polacy prezentują się bardzo ambitnie. Jednym z biegów, który rozgrzał kibiców był dziewiąty wyścig. Już na początku Grzegorz Knapp uporał się z Guntherem Bauerem, a Daniszewski po ładnej walce nieznacznie uległ Maksowi Niedermaierowi. Polak na trzecim okrążeniu wyprzedził już Niemca, ale nie zdołał odeprzeć ataku rywala na ostatnim kółku. - Niewiele brakło. Trochę źle rozegrałem ten bieg i niestety - zakończył były zawodnik klubów m.in. z Gorzowa, Rzeszowa, Krakowa, Łodzi i Warszawy.
Może PZM wsparł by chłopaków....
po 2 motory powinni mieć...