- Na pewno to bardzo dobrze dla nas, że rywalizację z San Jose rozpoczęliśmy od wygranej. Na nich kładzie się teraz większy nacisk, ale to przecież wspaniały zespół. Ich nie trzeba motywować - mówił po meczu bramkarz Anaheim, Jonas Hiller, który obronił wszystkie 35. strzałów Sharks. Zwycięskie bramki strzelali Scott Niedermayer i Ryan Getzlaf, który miał też asystę. Sharks w ubiegłym roku również rozpoczęli zmagania w play off od porażki. - Drugi rok z rzędu zdarza się to samo. Kontrolowaliśmy większą część meczu, jednak to sport i niewykorzystane sytuacje się zemściły - komentował po spotkaniu Joe Thornton.
Siedem lat czekali kibice Chicago Blackhawks na powrót swoich pupili do ekip walczących w play off. Z kolei gracze Blackhawks potrzebowali dwunastu sekund dogrywki, by zapewnić sobie wygraną nad Calgary Flames 3:2. Zwycięskiego gola zdobył Martin Havlat, co było jego drugim trafieniem w tym spotkaniu. - Nie ważne, kto strzela. Ważne, że wygraliśmy - mówił po meczu bohater Chicago. Gola i asystę miał także Cam Barker. Goście jednak kwestionują trzeci zdobyty gol Blackhawks. - Cóż, sędziowie inaczej widzieli tą całą sytuację albo nie przerwali gry z powodu tej gorącej atmosfery w hali - mówił po meczu Mike Keenan, trener Flames. Dla pokonanych po golu zaliczyli David Moss i Michael Cammallieri.
Pierwsze spotkanie w play off nie najlepiej wspominać będą Columbus Blue Jackets, którzy po raz pierwszy w historii walczą w tej rundzie zmagań. Detroit Red Wings bez problemów pokonali ich 4-1. Chris Osgood przepuścił tylko jeden z 21 strzałów gości, a Jiri Hudler miał gola i asystę.
Dwa gole i asysta Philipa Kessela oraz gol i asysta Davida Krejci w głównej mierze dały zwycięstwo Boston Bruins nad Montreal Canadiens 4-2.
Wyniki:
Boston Bruins - Montreal Canadiens 4:2
San Jose Sharks - Anaheim Ducks 0:2
Detroit Red Wings - Columbus Blue Jackets 4:1
Chicago Blackhawks - Calgary Flames 3:2